Sam Banaś - pytany o ewentualną niezręczność czy wręcz konflikt interesów - odsyła do prezesa NIK. - Dopóki prezes mnie nie odwoła, nie zamierzam składać rezygnacji, nie widzę ku temu żadnych powodów - mówił w rozmowie z DGP.
O sprawę jeszcze wczoraj zapytaliśmy samą NIK, a odpowiedzi właśnie otrzymaliśmy. - Jakub Banaś nadał pełni i będzie pełnił funkcję Społecznego Doradcy Prezesa NIK. Jakub Banaś nie pozostaje zatrudniony w NIK, nie bierze udziału w procesie kontrolnym na żadnym poziomie, a jego aktywność polityczna nie wpływa nawet w najmniejszym stopniu na działalność Izby. W związku z tym Prezes NIK nie znajduje podstaw do odwołania go z zajmowanej funkcji - pisze Łukasz Pawelski, rzecznik NIK.
Z wcześniejszych relacji naszych rozmówców, także z samej NIK, wynikało, że Jakub Banaś jest swoistą “szarą eminencją” w tej instytucji i ma duży wpływ na swojego ojca.
Co ciekawe, gdy o skomentowanie całej sytuacji poprosiliśmy kilku polityków opozycji, spotkaliśmy się z dużymi oporami. Pojawiły się sugestie, że lepiej nie atakować Mariana Banasia, skoro kieruje instytucją, która miałaby pomóc w rozliczaniu PiS.
Jakub Banaś z politycznego punktu widzenia ma być jednym z dowodów na to, że Konfederacja nie wejdzie w powyborczą koalicję z PiS. Sam Banaś, w wymianie zdań z Mentzenem w mediach społecznościowych, twierdzi, że “koalicja z PiS po naszym trupie”.
Z kolei na wpis anonimowego twitterowicza: "Banaś senior ma kadencję do 2025 r. przy pomocy konfederacji NIK może wreszcie dobierze się tym złodziejom do d.... Trzeba skończyć przede wszystkim z ukrytym długiem i fikcyjnym budżetem rozpisanym na dziesiątki funduszy celowych, które są poza kontrolą Sejmu" młody Banaś odpisał krótko, że “taki jest plan”.