Wydawało się, że już wszystko wiemy o cichej wymianie zdań kolegów partyjnych z PSL, która zakończyła się ostrą reprymendą dla Marka Sawickiego ze strony Jolanty Fedak. Pani minister pracy krótkim, żołnierskim słowem "spie...laj" poradziła szefowi resortu rolnictwa, by dał jej spokój.

Reklama

>>> Było: Spie...laj! Jest: Wybacz mi!

Fedak wyznała potem, że Sawicki żartował sobie z ustaw, ktore były bardzo ważne dla minister pracy. Przeprosiła też swojego partyjnego kolegę i prosiła o wybaczenie.

Dziś sam Sawicki w "Kontrapunkcie" RMF FM i "Newsweeka" ujawnił, że tak naprawdę Fedak rozsierdził żydowski żart, który jej opowiedział.

>>> Minister do ministra: Spie...laj!

Reklama

"Przypomniał mi się taki żydowski dowcip o oszczędzaniu. Wtedy zwróciłem pani minister, że w dobie kryzysu zastanawiajmy się, jak zarabiać, a nie tylko jak wydawać pieniądze. Być może wtedy, kiedy ona była zaaferowana dyskusją z innymi ministrami o swojej ustawie, wydało jej się to niegrzeczne" - wyznał minister rolnictwa.

Zapewniał też, że nie wyśmiewał się z wyglądu ani korali pani minister, bo takie plotki się pojawiły. Marek Sawicki przypomniał przy okazji wpadki innych znanych osób z publicznym przeklinaniem.

Reklama

>>> Fedak tłumaczy się ze "spie...laj"

"Zdarzają się różne wesołe i mniej wesołe chwile, chwile słabości także. Przypomnijmy sobie chociażby wpadkę marszałka Zycha, czy Kamila Durczoka, nie mówiąc już o głowie państwa, prezydencie Kaczyńskim" - przekonywał polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.