W Kontrapunkcie RMF FM i "Newsweeka" Aleksander Kwaśniewski zapewnił, że nie boi się publikacji Instytutu Pamięci Narodowej na temat "Alka". W najbliższym biuletynie IPN zamierza opublikować artykuł o rzekomej współpracy byłego prezydenta z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa.
"Ponieważ tej współpracy nie było, ponieważ wiem, że <Alek> to jest zupełnie inna osoba, i uczestniczyłem w procesie lustracyjnym w 2000 roku, który zakończył się prawomocnym orzeczeniem, więc się niczego nie boję" - mówił Kwaśniewski w RMF.
Pytany, dlaczego instytut zajmuje się jego osobą akurat teraz, były prezdent mówił: "Rozumiem, że to była zemsta za moją krytyczną wypowiedź o IPN. Co w tych dokumentach, materiałach będzie? Nie mam pojęcia, ale niczego się nie obawiam".
Zdaniem Kwaśniewskiego "sprawa jest odwlekana w czasie". "Państwo jesteście pierwsi, którzy o tym mówią po wielu tygodniach. Świadczy to, że tam nic po prostu ważnego nie ma" - powiedział. I dodał, że nie zamierza się w żaden sposób bronić.
"Ja, po pierwsze, nie chcę się bronić, bo ja zostałem obroniony decyzją sądu lustracyjnego. Po drugie, w trakcie tej procedury przed sądem lustracyjnym okazało się, że <Alek> był pracownikiem <Życia Warszawy>, w którym ja nie spędziłem nawet jednej minuty. To jest dziennikarz <Życia Warszawy> - tylko tyle mogę powiedzieć" - oznajmił Kwaśniewski.