Decyzja w sprawie posiedzenia nowego Sejmu i Senatu jeszcze nie zapadła. Ostateczną datą jest 14 listopada.
-Warto podkreślić, […] że prezydenci w ostatnich wielu, wielu latach - jest to absolutnie ugruntowana tradycja […] - wskazywali premiera z tego obozu, który wygrał wybory - powiedziała Paprocka w radiowej Trójce.
Zgodnie z przepisami, w pierwszym kroku prezydent powołuje premiera wraz z pozostałymi członkami rządu w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów. Tak powołany rząd musi uzyskać votum większością bezwzględną.
Jest to pierwszy, który zwykle jest tym finalnym z możliwych scenariuszy.
Drugim - jeżeli w tym pierwszym nie dojdzie do powołania rządu i do uzyskania większości parlamentarnej dla takiego gabinetu - inicjatywa przechodzi w ręce parlamentarzystów; 46 posłów ma prawo wskazania kandydata na premiera, jest głosowanie następnie w Sejmie, a rola prezydenta sprowadzona jest do powołania tak wyłonionej Rady Ministrów- tłumaczyła Paprocka w radiowej Trójce.
Do powołania rządu w trzecim kroku doszło tylko raz
Jeżeli i w tym przypadku nie doszłoby do powołania rządu, inicjatywa wraca do prezydenta, który desygnuje kandydata na premiera, ten tworzy rząd, zostaje zaprzysiężony, a dla tak powołanego gabinetu nie jest wymagana większość bezwzględna, wystarczy większość zwykła.
Wszystko wskazuje na to, że do powołania rządu w tej sytuacji, którą mamy dojdzie albo w pierwszym, albo w drugim kroku - podkreśliła Paprocka.
Przypomniała, że do powołania rządu w trzecim kroku doszło tylko raz - w 2004 roku i był to rząd Marka Belki.
(ISBnews)