Wczorajsze spotkanie w Sejmie miało być czysto techniczne - kluby miały dogadać się między sobą w temacie miejsc, jakie zajmować będą na sali plenarnej Sejmu, liczby przypadających im komisji i pomieszczeń, które zajmą w gmachu parlamentu.

Reklama

Już w trakcie dyskusji pojawiły się zgrzyty. Osiemnastoosobowy klub Konfederacji nie chciał zająć miejsc po skrajnie prawej stronie "plenarki" — tuż obok ław rządowych.

Spotkanie trwało kilka godzin

Reklama

Konfederaci jednak wkrótce potem zmienili zdanie. Okazało się, że nie chciało się zgodzić na to Prawo i Sprawiedliwość, które zajmowało te sektory od lat. Zaplanowane więc na jedną rundę spotkanie musiało zostać przerwane na kilka godzin, po czym przedstawiciele klubów znowu usiedli do rozmów.

Zakończyły się one jednak bez ostatecznych ustaleń.

Gdyby Prawo i Sprawiedliwość się uparło, zajęłoby miejsca blisko ław, w których zasiadają członkowie rządu. Jeszcze przez miesiąc będzie to rząd Mateusza Morawieckiego, który otrzymał od prezydenta misję utworzenia gabinetu.

Większość sejmowa będzie już jednak inna i w grudniu stery rządu przejmie Donald Tusk. W takim układzie lider PO w trakcie posiedzeń Sejmu będzie siedział w ławach rządowych blisko Jarosława Kaczyńskiego, czyli tak, jak było w latach 2007-2015, gdy rządziła koalicja PO-PSL.

- Widocznie Kaczyński chce, żeby Donald patrzył na niego z góry - śmiał się w rozmowie z Onetem jeden z posłów Platformy.

W trakcie konsultacji mniej kontrowersji wzbudził podział pomieszczeń, jakie w Sejmie zajmą poszczególne kluby. Układ będzie mniej więcej taki jak w mijającej kadencji, choć KO i Polska 2050 zgłaszają częściowo pretensje do tych samych gabinetów.

Marek Sawicki: "Kluby się dogadały"

Reklama

Jak się jednak okazuje, Marek Sawicki z PSL na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia powiedział w czwartek rano, że "kluby już się dogadały".

Polityk pytany był o to, czy była wojna, kto gdzie siedzi, odpowiedział: - Od wielu lat uczestniczę w tych rozmowach, ustaleniach, oczywiście każdy ma zawsze ambicje, żeby trochę więcej, żeby w trochę lepszym miejscu, żeby bardziej prestiżowo - to jest rzecz normalna - mówił.

- Nie ma już problemów z kwestią rozmieszczenia posłów na sali, już kluby się dogadały - zapewnił Sawicki.

Wszak wychodząc z wczorajszego spotkania rzucił, że sam "rozstrzygnie te spory".