Prezydent Andrzej Duda powierzył mi misję tworzenia nowego rządu. Misję trudną, być może najtrudniejszą, z jaką miałem do czynienia, ale nie jest ona wbrew opiniom złośliwców "mission impossible". Gdyby nawet była, to nie wykluczam, że i na tę bym się porwał - powiedział premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym w niedzielę na Facebooku podcaście.

Reklama

Zaznaczył, że polityk nie może swobodnie decydować, czy chce się podejmować "takich wyzwań". Dodał, że "mandat wyborczy zobowiązuje do realizacji obietnic złożonych wyborcom”. Jak podkreślił, Polacy"wskazali Prawo i Sprawiedliwość jak zwycięzcę ostatnich wyborów".

Polacy zagwarantowali PiS drugi w kolejności najlepszy wynik wyborczy w historii II Rzeczypospolitej i to jest niebywałe osiągnięcie. A jednocześnie wysłali nam prosty sygnał: tym razem musicie się dogadać z innymi. Ten sam sygnał wysłali do wszystkich innych sił politycznych. W parlamencie nie ma dziś dominującej partii, która miałaby prawo decydować o wszystkim, bez oglądania się na innych - stwierdził premier.

Reklama

Ponad 7,5 mln Polaków głosowało bezpośrednio za kontynuacją rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ponad 12 mln Polaków wzięło udział w referendum i wskazało, że kierunki, jakie wyznaczył rząd Prawa i Sprawiedliwości, powinny obowiązywać każdy kolejny rząd - dodał szef rządu.

"Trudne zadanie"

W ocenie premiera zignorowanie tego sygnału będzie oznaczać, że "demokracja nie przez wszystkich traktowana jest poważnie". Jak jednocześnie podkreślił, przed wszystkim nowymi posłami i posłankami "trudne zadanie".

Musimy wyjść z bańki swoich politycznych wyobrażeń i skonfrontować się z realnymi oczekiwaniami Polaków. Zadać sobie pytanie: czy Polacy chcą, abyśmy od początku nowej kadencji kontynuowali stare spory, czy szukali porozumienia, które pozwoli na realizację spraw podstawowych. Mam tu na myśli kontynuację programów społecznych, które zainicjował rząd PiS, ale stały się one sztandardem, do których przywiązana jest miażdżąca większość Polaków. Mam tu na myśli wielkie projekty inwestycyjne jak budowa CPK czy budowa polskiej elektrowni atomowej - powiedział Morawiecki.

Przyznał, że w "sensie ścisłym" nikt nie był pytany w wyborach o kontynuowanie tych działań, ale na takie życzenie wyborców wskazują powyborcze sondaże. Dodał, że również eksperci w tych dziedzinach "skłaniają się do kontynuacji takich planów”.

Reklama

"Flaga biało-czerwona a nie sztandar Prawa i Sprawiedliwości"

Nad wszystkimi tymi inwestycjami powiewać będzie flaga biało-czerwona a nie sztandar Prawa i Sprawiedliwości. Więc próba ich likwidacji to tylko złośliwość, która ma w sobie coś antydemokratycznego - stwierdził Mateusz Morawiecki.

Jak zauważył, Polska jest dziś wymieniana w czołówce krajów, które "mogą stanowić fundament budowy nowego porządku europejskiego". Dodał, że w czasie jednego pokolenia "przeszliśmy z pozycji europejskiego rezerwowego do pozycji kandydata na rozgrywającego na europejskich, a może nawet na części światowych rynków".

Myślę, że jak zmarnujemy tę szansę, to nasze dzieci i nasze wnuki nam tego nie wybaczą. A jednak mam wrażenie, że wielu politykom brakuje odwagi. Pamiętacie taką scenę z "Władcy Pierścieni": Frodo i Sam mają się udać w największą podróż życia, docierają do granicy swojej małej krainy i Sam zatrzymuje się wystraszony, boi się zrobić krok naprzód, jeszcze nigdy nie odszedł tak daleko od domu. Na szczęście znajduje w sobie odwagę i dzięki temu hobbitom udaje się ocalić świat - powiedział premier w podcaście.

Nie macie wrażenia, że jesteś w takim momencie dziejów, że przed Polską otwierają się nowe nieznane wcześniej możliwości, inni już pędzą do przodu. A my? - dodał.