W trzecim dniu pierwszego posiedzenia Sejmu doszło do słownej przepychanki między politykami. Marszałek upomniał w pewnym momencie ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka, gdyż ten przekroczył czas, jaki miał na wypowiedź. Zaznaczył, że chce wystąpić jako poseł, a nie jako minister, więc miał mniej czasu.

Reklama

Hołownia wyjaśnił komu i w jakich okolicznościach oraz ile przysługuje czasu na zabranie głosu. Zacytował regulamin Sejmu.

- Wystąpienia poza porządkiem dziennym, w tym zgłoszenia wniosku formalnego nie mogą trwać dłużej niż dwie minuty, z wyjątkiem sprostowań, które nie mogą trwać dłużej niż jedną minutę. Panie pośle Suski, w jakim trybie znalazł się pan przed obliczem Wysokiej Izby? - zapytał Hołownia, gdy poseł Suski pojawił się na mównicy sejmowej.

Reklama

Hołownia: Rozmawiamy, to miłe. Suski: To skandal

- Ta obecność mnie cieszy, natomiast został zgłoszony tryb formalny. Wystąpił już jeden z posłów jako przeciwnik tego trybu. Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Wszystko to jasne - mówił marszałek Sejmu. - W jakim trybie chce pan wystąpić, Marku Suski? - pytał.

Szymon Hołownia wyłączył mikrofon posłowi Suskiemu. Można było jedynie usłyszeć, że "to jest skandal". Marszałek Sejmu zarządził przerwę.

- W tej sytuacji ogłaszam przerwę w obradach. Panie pośle Suski, teraz jest przerwa: rozmawiamy, to miłe - skwitował Hołownia.