Jak podało w piątek Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości, szef MS i Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał w piątek do uzgodnień międzyresortowych projekt zmian w rozporządzeniu – Regulamin urzędowania sądów powszechnych.
"Proponowane przepisy sprawią, że wnioski o wyłączenie sędziego ze względu na sposób powołania go na urząd sędziowski nie będą rozpoznawane przez sędziów powołanych w tym samym trybie. Rozwiązanie to uniemożliwi udział osób powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa ukształtowaną ustawą o KRS z 8 grudnia 2017 r. w rozpatrywaniu tego typu wniosków. Sędziowie ci nie będą uwzględniani w przydzielaniu spraw przez System Losowego Przydziału Spraw" – czytamy w komunikacie resortu sprawiedliwości.
Kaleta: To nie komunizm
Sebastian Kaleta uważa, że pierwsze decyzje nowego szefa MS Adama Bodnara wywołują "wielki szok". - Panu Bodnarowi chyba coś się pomyliło, czasy mu się pomyliły. Nie mamy czasów komunizmu, że dekretami minister sprawiedliwości wskazuje, jak sędziowie mają orzekać. Mamy wolną Rzeczpospolitą, działającą zgodnie z konstytucją - podkreślił.
Według posła SP, działanie Bodnara to "atak na niezawisłość sędziowską". - On chce rozporządzeniem uchylić konstytucję, uchylić ustawy, wyroki Trybunału Konstytucyjnego i nakazywać sędziom, jak mają orzekać - mówił.
Jak wyjaśnił, "w akcie, który reguluje techniczne aspekty funkcjonowania sądu, takie jak zwolnienia lekarskie przy systemie losowania sędziów czy formatowanie treści orzeczeń, (Adam Bodnar) chce ingerować w kwestię procedury karnej i cywilnej, wskazując jacy sędziowie nie mogą orzekać".
"Przywracanie praworządności to jej łamanie"
- Pan Bodnar chce ręcznie sterować sądami (…). To tak zwane przywracanie praworządności to nic innego jak jej łamanie - ocenił.
Poseł Michał Woś podkreślił, że "źródła prawa są jasne - są nimi konstytucja, umowy międzynarodowe ratyfikowane przez parlament i ustawy. - Dopiero potem są rozporządzenia, inne akty podustawowe. W tej sprawie wszystkie sądy - sądy administracyjne, także TK, i to od wielu lat, nie tylko pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej - jednoznacznie się wypowiadały, że akty podustawowe nie mogą być niezgodne z ustawami - mówił.
- Dekret Bodnara przywraca czasy stalinizmu. Nawet wtedy nie wymyślono tego, żeby władza wykonawcza ingerowała w to, jak sędziowie mają orzekać - stwierdził.