Łukasz Gibała kontra Aleksander Miszalski

W drugiej turze wyborów samorządowych w Krakowie zmierzą się Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała. Obaj panowie walczą o stanowisko prezydenta stolicy Małopolski. Pierwszego popiera m.in. Koalicja Obywatelska, drugi przedstawia się jako kandydat niezależny, choć w przeszłości był m.in. politykiem Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota.

I właśnie Łukasz Gibała był gościem programu Piotra Nowaka z Infor.pl.

Reklama

Łukasz Gibała o egzotycznym sojuszu z PiS i Razem

Reklama

Jak powiedział prowadzący, to na Kraków zwrócone są dziś oczy całej Polski. Nowak przypomniał, że pierwszą turę wyborów wygrał Aleksander Miszalski.

Pytany, czy Gibała podziękował już za poparcie od Kaczyńskiego, kandydat na prezydenta Krakowa stwierdził, że "już przed pierwszą turą poparli go działacze Partii Razem". Ocenił, że faktycznie w jego przypadku można mówić o "egzotycznym sojuszu". Mówiąc o poparciu ze strony PiS, Gibała ocenił: "wolą mnie jako mniejsze zło". Zapewnił, że nie rozmawiał z politykami tej partii.

Prowadzący dopytywał, czy jednak poparcie PiS-u nie jest dla Gibały pocałunkiem śmierci? Wskazał także na wywiad, jaki radny udzielił tygodnikowi "Sieci". Staram się rozmawiać ze wszystkimi mediami - zaznaczył Gibała. Podkreślił, że nie należy marginalizować wyborców PiS. Krytycznie oceniam osiem lat rządów PiS-u - powiedział. Moje poglądy są mocno symetrystyczne. Obie partie (PO i PiS - red.) zrobiły wiele złego, skupiam się na sprawach lokalnych - dodał.

Reklama

Swojemu kontrkandydatowi Gibała zarzucał bliskie związki z firmami deweloperskimi. A czy sam miał konkaty z takimi firmami? Kontaktowało się ze mną dużo przedstawicieli dużego biznesu, ale zrzucam te spotkania - zadeklarował. Jego zdaniem łatwo w tej sytuacji o konflikt interesów.

Gibała wskazał również trzy główne problemy Krakowa. Po pierwsze, problemy z betonowaniem miasta. Po drugie, korki. Po trzecie, partyjniactwo. W magistracie mają rządzić bezpartyjni fachowcy - ocenił.