Chodzi o wywiad, jakiego żona Władysława Kosiniaka-Kamysza udzieliła w 2010 roku Radiu ZET.

Paulina Kosiniak-Kamysz za związkami partnerskimi

Moje pokolenie 30-latków nie rozumie sporu o związki partnerskie. Państwo jest od tego, żeby ułatwiać nam życie, a nie utrudniać. Jeśli para żyje ze sobą 50 lat, to dlaczego nie mają po sobie dziedziczyć? - mówiła Paulina Kosiniak-Kamysz.

Reklama

Żona polityka była wówczas bardzo aktywna medialnie. Nic dziwnego - trwała kampania prezydencka jej męża. A on sam skwapliwie podawał jej słowa dalej, również te wspomniane wyżej, które udostępnił na swoim oficjalnym profilu na ówczesnym Twitterze.

Paulina Kosiniak-Kamysz o związkach partnerskich w Radiu ZET / X.com / screen

Dehnel: 7 lat - tyle wytrzymał z pierwszą żoną Kosiniak-Kamysz

Przed tygodniem również znany pisarz i zdeklarowany gej Jacek Dehnel wytknął Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi hipokryzję w kontekście blokowania przez PSL ustawy o związkach partnerskich.

W poście na Facebooku Jacek Dehnel podał przykład Terry Donahue i Pat Henschel.

To bohaterki "filmu dokumentalnego Chrisa Bolana "A Secret Love". "Obie były baseballistkami, przeżyły ze sobą 72 lata aż do śmierci Terry w marcu 2019 w wieku 93 lat. Wzięły ze sobą ślub w 2015, kiedy Sąd Najwyższy zalegalizował małżeństwa jednopłciowe we wszystkich stanach USA" - napisał Dehnel.

"72 lata to ponad 10 razy więcej niż 7 lat - tyle wytrzymał ze swoją pierwszą (sakramentalną, ślubu udzielał kardynał) żoną Władysław Kosiniak-Kamysz, który teraz blokuje związki partnerskie z powodu tzw. katolickiej moralności" - dodał.

"7 lat, dodajmy, to trzy razy krócej, niż jesteśmy z Piotrem" - skwitował, odnosząc się do swojego związku z pisarzem i tłumaczem Piotrem Tarczyńskim.

Reklama

Stanowisko Kosiniaka-Kamysza ws. związków partnerskich

W kwietniu szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że nie zagłosuje za statusem małżeństw dla związków homoseksualnych i nie zagłosuje za przysposobieniem dzieci i za adopcją dla takich związków.

Projekt ustawy o związkach partnerskich ma poparcie KO i Polski 2050. W czerwcu ministra ds. równości Katarzyna Kotula zapowiedziała skierowanie projektu do wykazu prac legislacyjnych. Jednak nadal nie został on tam wpisany, potrzebne jest do tego poparcie PSL.

Za nami szczegółowa rozmowa o konkretnych propozycjach, które chcielibyśmy zawrzeć w ustawie, która regulowałaby kwestię związków partnerskich zarówno osób żyjących w związkach jednopłciowych, jak i osób hetero- powiedziała Kotula po spotkaniu z Kosiniakiem-Kamyszem.

Przedstawiliśmy dane, statystyki dotyczące sytuacji osób w związkach nieformalnych, bo to bardzo ważny argument w tej dyskusji - zauważyła.

Dodała, że zależy jej, aby decyzja co do ostatecznego kształtu ustawy została podjęta do końca czerwca.

Pod koniec czerwca przewodnicząca klubu Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska zapowiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską, że projekt dotyczący związków partnerskich będzie projektem rządowym i najpewniej będzie głosowany w Sejmie jeszcze w lipcu.

Kampania Przeciw Homofobii chce spotkania z Kosiniakiem-Kamyszem

W międzyczasie Kampania Przeciw Homofobii zaapelowała do Władysława Kosiniaka-Kamysza o spotkanie, w trakcie którego chciałaby przedstawić oczekiwania społeczności LGBT w związku z potrzebą uregulowania statusu związków jednopłciowych. Szef ludowców nie zareagował na propozycję spotkania.

KPH zauważa też, że choć "rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich jest blokowany przede wszystkim głosami PSL", to jednak "Donald Tusk – jako premier stojący na czele koalicyjnego rządu – jest odpowiedzialny za to, że rząd nie podjął decyzji w sprawie procedowania ustawy jako projektu rządowego".

Ustawa o związkach partnerskich to test wiarygodności Koalicji 15 października i Donalda Tuska jako premiera. Ogromna mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego w wyborach parlamentarnych udowodniła liderom koalicji rządzącej, że dla wyborców i wyborczyń kwestie praw człowieka, w tym równości małżeńskiej i dostępu do legalnej aborcji, są równie ważne jak kwestie bezpieczeństwa i gospodarcze. Nie można traktować ich wybiórczo – oznajmił Przemek Walas, kierownik rzecznictwa w KPH.

"Tęczowe rodziny" w Polsce i UE

Wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich było jednym ze stu konkretów na pierwsze sto dni rządów, jakie w czasie kampanii wyborczej ogłosiła Koalicja Obywatelska. Poparcie dla związków partnerskich deklarowały w kampanii również inne partie wchodzące w skład obecnej koalicji, a Lewica opowiadała się także za małżeństwami jednopłciowymi.

Polska jest wśród pięciu państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie dają parom tej samej płci możliwości formalizacji związków. Kwestia ta nie jest uregulowana poza tym w Bułgarii, Rumunii oraz na Litwie i Słowacji. W grudniu 2023 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie przeciwko Polsce wytoczonej przez pięć polskich par tej samej płci, które domagały się prawnego uznania ich związków. W orzeczeniu stwierdzono, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka i ma obowiązek wprowadzenia ochrony prawnej par tej samej płci.

W Polsce żyje ok. 50 tys. tzw. tęczowych rodzin, czyli takich, w których dzieci wychowywane są przez rodziców o orientacji innej niż heteronormatywna. Z badania Ipsos z czerwca 2023 r. wynika, że w ciągu dekady poparcie dla legalizacji małżeństw jednopłciowych wzrosło z 21 do 32 proc. Jednocześnie 67 proc. uważa, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawarcia małżeństwa lub zalegalizowania związku w inny sposób.