Prokurator zarzuca nowemu radnemu, że wręczał łapówki pracownikom służby zdrowia w zamian za ustawianie przetargów dla koncernu medycznego Johnson & Johnson. Śledztwo w tej sprawie trwa. W 2007 roku Bartosz Kasznia usłyszał 11 zarzutów korupcyjnych. Siedział nawet cztery miesiące w areszcie.

Reklama

Radni sejmiku zdecydowali dziś jednogłośnie, że Kasznia obejmie mandat po Radosławie Majdanie, który został radnym z ramienia Platformy Obywatelskiej, ale zrezygnował, tłumacząc, że przeprowadził się do Warszawy i nie może sprawować obowiązków samorządowca. Tylko że piłkarz również musi tłumaczyć się przed prokuratorem. Śledczy sprawdzają, czy w lipcu 2008 roku pobił w Mielnie interweniujących policjantów.

Niezrzeszony Kasznia wszedł do sejmiku jako kolejny kandydat z listy PO, choć zrezygnował z członkostwa w partii. "To zaszczyt być radnym zachodniopomorskim, jest to coś, o czym marzyłem, do czego się przygotowywałem długi czas i udało się" - powiedział. Pytany o ciążące na nim zarzuty, odparł biblijnym cytatem: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ja jestem niewinny".

Kasznia dodał też, iż ma nadzieję, że gdy będzie radnym, jego sprawa szybciej się wyjaśni.