"Sprawa Majdana będzie głównym punktem obrad posiedzenia klubu PO w najbliższą środę. Na razie nie ma wniosku o jego wykluczenie, bo najpierw chcemy uzyskać od niego wyjaśnienia, by nie stać się sądem kapturowym" - tłumaczy serwisowi tvn24.pl Olgierd Gemblewicz, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Szczecinie.

Reklama

Rzecznik dyscypliny partyjnej Platformy, Paweł Graś, podkreśla zaś, że Radosław Majdan nie jest członkiem PO. "Upał, jak widać, nie wszystkim służy" - komentuje Graś i radzi poczekać na końcowe ustalenia policji.

Ale niezależnie od decyzji PO, jeśli piłkarz zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne, i tak będzie musiał oddać mandat radnego.

Władze warszawskiego klubu Polonia są oszczędne w komentarzach. Czekają na wyjaśnienia piłkarzy - drugi zatrzymany, Piotr Świerczewski, też gra w Polonii - którzy po nocnej bijatyce z policją w Mielnie trzeźwieją w areszcie. Policja czeka na wyniki badania krwi na obecność narkotyków. Bo o tym, że byli pod wpływem alkoholu, już wiadomo.

Reklama

Na razie obaj piłkarze są zawieszeni. Szefowie klubu zastrzegają, że mieli dzień wolny, więc mogli robić, co chcą. Ale nie wykluczają, że jeśli potwierdzą się informację o nieprzywoitych zachowaniu ich reprezentantów, wyciągną konsekwencje. Jakie? Być może nawet rozwiążą z nimi kontrakty piłkarskie.

Komentarza odmówiła zaś niedawna partnerka piłkarza - Doda. "Doroty nie obchodzą ekscesy z udziałem Majdana, dała tego wyraz pół roku temu, gdy się z nim rozwodziła" - tłumaczy w tvn24.pl menadżerka piosenkarki, Maja Sobolewska.

"W chwili gdy Majdan rozrabiał, ona umierała z bólu kręgosłupa podczas koncertu w Toruniu. Czy tak zachowuje się odpowiedzialny mężczyzna?" - zapytała tylko Sobolewska.