Rozmówcy DGP, reprezentujący zarówno środowisko polityczne, jak i prawnicze, są zdania, że Kalisz nie powinien podejmować tego typu pracy. Dla mnie to bardzo dziwna decyzja, także o tyle, że mecenas Kalisz broni się w dosyć przewrotny sposób, mówiąc, że jako adwokat reprezentuje wszystkich. No tak, tylko on nie jest wyłącznie adwokatem, jest również członkiem PKW - podkreśla w rozmowie z DGP Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert Fundacji Batorego.

Reklama

Zwraca uwagę, że Kalisz podczas niedawnych obrad PKW prezentował się jako "jastrząb", czyli zwolennik surowej oceny postępowania PiS podczas ubiegłorocznej kampanii parlamentarnej. To bardzo źle wygląda – ocenia Izdebski - pisze Marta Rawicz w artykule "Konflikt interesów Ryszarda Kalisza" w środowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

"Rysiu zrobił głupotę roku"

Rysiu zrobił głupotę roku – mówi jeden z adwokatów, choć nie chce wypowiadać się pod swoim nazwiskiem. Tłumaczy, że choć nie złamano zasad etyki, to ze względu na pracę Kalisza w PKW, nie powinien on reprezentować polityków.

Lewica krytykuje Kalisza

Krytyczna jest też posłanka Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy. - Pojawia się pytanie, na ile Ryszard Kalisz, jako członek Państwowej Komisji Wyborczej, powinien nadal pełnić wszystkie swoje obowiązki adwokackie w zakresie reprezentowania wszystkich. Być może polityków, o których sytuacji decyduje jako członek PKW, jednak reprezentować nie powinien. To pytanie o jego odpowiedzialność wobec określonej ścieżki zawodowej, na którą wkroczył - mówi DGP polityk.

Lewicowi politycy uważają jednak, że dopóki sam Kalisz nie zrezygnuje z obrony Dworczyka, albo z członkostwa w PKW, to sytuacji nie da się rozwiązać. Kto zna Ryszarda, wie, że żadne rozmowy z nim w tej sprawie nie mają sensu - tłumaczą.

Reklama

Kalisz: Nie ma konfliktu interesów

Ryszard Kalisz nie widzi problemu. W PKW zasiada obecnie trzech adwokatów i jeden radca prawny. To, kogo reprezentujemy, nie ma żadnego związku z naszą pozycją w Państwowej Komisji Wyborczej. Żadnego, bo ja się zajmuję prawem, a nie polityką czy partią polityczną - podkreśla. Ja bronię człowieka, który ma określony zarzut. Zajmuję się więc tym zarzutem i okolicznościami, natomiast mnie nie interesuje żadna partia - powtarza.

CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM E-WYDANIU DGP>>>