"Chwila uniesienia pana prezydenta" - tak Paweł Wypych tłumaczy dożynkowy taniec Lecha Kaczyńskiego z żoną Marią na scenie w Spale. "Myślę, że kwestia nastroju, a także tego, że zgodnie z ludowym zwyczajem ten wieniec dożynkowy, jak mi to wytłumaczył jeden z ludzi ubranych w strój ludowy, należało obtańcować" - wyjaśniał sekretarz stanu z Kancelarii Prezydenta.
>>>Szczygło: Taniec trwał krócej niż minuta ciszy
Paweł Wypych odpierał w ten sposób zarzuty polityków, którzy zwracali uwagę, że taniec - w chwilę po ogłoszeniu decyzji o wprowadzeniu żałoby narodowej i minucie ciszy - był co najmniej niestosowny. Prezydent bowiem zapowiedział żałobę właśnie na dożynkach w Spale, po tragedii w kopalni w Rudzie Śląskiej, w której życie straciło już 14 górników.
>>>Politycy krytykują Kaczyńskiego za taniec
Zdaniem prezydenckiego ministra, niepotrzebnie rozdmuchano tę sprawę. Przypomina, że nikt z kilku tysięcy osób zgromadzonych na dożynkach nie krytykował Lecha Kaczyńskiego. Dlatego chce uciąć temat prezydenckiego tańca.
"Wszystkie osoby, które poczuły się tym faktem urażone, chcielibyśmy przeprosić" - powiedział minister Wypych na antenie radia RMF.