"Wiadomo, że w tej sytuacji premier i tak nie przyszedłby na żadne rozmowy" - przyznaje bliski współpracownik prezydenta.

Prezydent może jednak liczyć na ważny gest ze strony PO w przeddzień podpisania traktatu. Współpracownik Lecha Kaczyńskiego przypomina, że 14 miesięcy temu w Juracie prezydent i premier Tusk zawarli porozumienie. "Zgodnie z nim podpis prezydenta został uzależniony od przyjęcia nowej ustawy kompetencyjnej, która dawała mu udział w procesie ewentualnych zmian traktatowych" - mówi nasz rozmówca. I od razu dodaje: "Oczywiście nie chodzi o to, by do środy przyjąć w Sejmie ustawę, bo to niemożliwe. Ale mile byłaby widziana deklaracja marszałka Sejmu, że on o tym pamięta i to zrealizuje".

Reklama

>>>"Szansa na ocalenie Europy"

I, jak ustaliliśmy, tak się stanie. Bo projekt ustawy kompetencyjnej jest gotowy. "Dziś marszałek przedstawi go na posiedzeniach prezydium i Konwencie Seniorów" - mówi rzecznik Bronisława Komorowskiego Jerzy Smoliński. Dodaje, że z pracami nad ustawą marszałek też, jak prezydent, czekał na decyzję Irlandczyków.

Reklama

Prezydent złoży swój podpis pod traktatem lizbońskim w środę, po powrocie z Rumunii. Prezydencki minister Paweł Wypych dziwi się, że te kilkadziesiąt godzin zwłoki wywołuje takie niepokoje. "Teraz Europa koncentruje się na tym, co zrobi prezydent Czech Vaclav Klaus, a nie Lech Kaczyński" - zapewnia prezydencki minister. Dodaje, że cieszy się, iż Irlandia zaakceptowała traktat w powtórnym referendum. "Kompromis wynegocjowany w tym dokumencie jest dobry dla Polski, a prezydent odkładał jego ratyfikację, bo chciał podkreślić, że nie można wywierać presji nie tylko na duże, ale także na małe kraje Unii, takie, jak Irlandia" - tłumaczy minister Paweł Wypych.

Mimo tych zapewnień Pałacu Prezydenckiego minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz jest zaniepokojony. "Czekam na decyzję pana prezydenta. W prasie mamy sygnał, że otoczenie namawia go, aby nie spieszył się z podpisaniem traktatu. To jest dla mnie poważna sprawa" - mówi Dowgielewicz.

Politycy Platformy Obywatelskiej są jednak przekonani, że prezydent podpisze traktat. "W końcu obiecywał to tyle razy, że niedotrzymanie słowa byłoby jego politycznym końcem nie tylko w Polsce, ale też w Europie" - mówi wysoki rangą polityk rządzącej koalicji. I dodaje, że im krócej będzie zwlekał, tym lepiej dla naszego kraju.