Związek Wypędzonych ostatecznie zrezygnował z nominowania swej szefowej Eriki Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie"; w zamian otrzyma większy wpływ na planowane muzeum wysiedleń. Zdaniem Tadeusza Mazowieckiego kompromis ten to dobre rozwiązanie.

Reklama

Porozumienie w tej sprawie osiągnięto podczas czwartkowego spotkania przewodniczących frakcji koalicji rządzącej CDU/CSU i FDP z Eriką Steinbach. Kończy ono wielomiesięczny spór polityczny wokół kandydatury Steinbach do władz fundacji, która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom Niemców.

Kandydaturę szefowej Związku Wypędzonych (BdV) do władz muzeum wysiedleń zablokował szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) ze względu na zastrzeżenia Polski.

"Osiągnęliśmy dobre rozwiązanie, które służy fundacji (...) Nie ma ani przegranych, ani zwycięzców" - powiedziała Steinbach na konferencji prasowej.

Rozwiązanie to przewiduje, że rada fundacji zostanie zwiększona z 13 do 21 członków. Związek Wypędzonych otrzyma dwa razy więcej miejsc niż obecnie - sześć zamiast trzech. Dwóch dodatkowych reprezentantów uzyska też Bundestag (obecnie ma dwóch), a po jednym miejscu więcej przypadnie Kościołom ewangelickiemu i katolickiemu oraz Centralnej Radzie Żydów w Niemczech.

Reklama

Rząd zachowa trzech przedstawicieli, nominowanych przez MSZ, MSW i pełnomocnika ds. kultury i mediów. Zgodnie z kompromisem to Bundestag, a nie rząd - jak przewiduje obecna ustawa - będzie powoływał członków rady fundacji.

Jak poinformowała Steinbach, zwiększona zostanie powierzchnia przyszłego muzeum wysiedleń w budynku Deutschlandhaus w centrum Berlina, z przewidywanych obecnie 2252 metrów kw. do 3000 metrów kw. Zgodzono się też na postulat BdV, by fundacja zajęła się również digitalizacją i udostępnieniem opinii publicznej dokumentów i danych przechowywanych w archiwum funduszu rekompensat dla wysiedlonych w Bayreuth.

Reklama

Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" pozostanie pod egidą Niemieckiego Muzeum Historycznego. Koalicja spełniła zatem większość warunków, od których BdV uzależniało rezygnację z nominowania Eriki Steinbach do władz muzeum wysiedleń.

czytaj dalej



Zadowolenie z kompromisu wyraził Westerwelle. "To, że radę fundacji wybierać będzie Bundestag, gwarantuje z jednej strony uwzględnienie interesów polityki zagranicznej, a z drugiej - przejrzystość" - powiedział.

Szef frakcji CDU/CSU Volker Kauder uznał, że fundacja zyska "całkowicie nową jakość". "Cieszymy się, że mogliśmy zakończyć długi spór" - dodał. Przewodniczący grupy CSU w Bundestagu Hans-Peter Friedrich ocenił, że BdV wyszedł ze sporu znacznie wzmocniony.

Z kolei były premier Polski Tadeusz Mazowiecki uznał kompromis za "dobre rozwiązanie". W rozmowie z gazetą "Koelner Stadt-Anzeiger" (wydanie piątkowe) ocenił, że będzie ono mieć pozytywny wpływ na stosunki polsko-niemieckie.

Porozumienie skrytykowała opozycja. Według szefowej Zielonych Claudii Roth, kanclerz Angela Merkel i szef MSZ Guido Westerwelle dali się "wodzić za nos" Erice Steinbach.

"Rezultat jest upokarzający dla rządu federalnego, który daje się szantażować jednej organizacji" - oświadczył polityk Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse.

Jego zdaniem fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" staje się w coraz większym stopniu "Centrum przeciwko Wypędzeniom", którego stworzenie planował zawsze BdV.

"Rośnie niebezpieczeństwo, że BdV wywierać będzie większy wpływ na zawartość prezentacji na temat ucieczek i wypędzeń. To stanowi zagrożenie dla rdzenia projektu: idei pojednania. Tak samo zagrożone jest uczciwe i zróżnicowane podejście do przyczyn i skutków wypędzeń w XX wieku" - dodał Thierse.

To dobry dzień dla stosunków polsko-niemieckich - w ten sposób rezygnację Eriki Steinbach z miejsca w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" skomentowało w czwartek MSZ.

Polski MSZ poinformował w oświadczeniu, że szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski wyraża podziękowanie niemieckiemu ministrowi spraw zagranicznych Guido Westerwelle za osobiste zaangażowanie w doprowadzenie do kompromisu.

"Jest to dobry dzień dla stosunków polsko-niemieckich. Powołanie Fundacji jest inicjatywą niemiecką, co do której zasadności mamy wątpliwości, ale fakt, iż w Radzie Fundacji nie zasiądzie pani Erica Steinbach stwarza nadzieję, że Fundacja będzie działać zgodnie z deklarowanym celem polsko-niemieckiego pojednania" - uważa resort spraw zagranicznych.