"O skandalu pedofilii papież wraz z tym listem powiedział wszystko, a nawet więcej, ale nie poprosił o przebaczenie, tak jak na przykład chciałby tego Hans Kueng" - napisał Accattoli przywołując niedawny apel szwajcarskiego katolickiego dysydenta o mea culpa ze strony papieża.
Benedykt XVI "nie kocha <mea culpa> jako gatunku literackiego, do którego zdolny był jego poprzednik" - stwierdził Accattoli. Poza tym, zauważył wybitny włoski publicysta, obecny papież "uważa za słuszną prośbę o przebaczenie tylko wtedy, kiedy chodzi o fakt, za który odpowiedzialna jest cała wspólnota katolicka". "A w tym przypadku tak nie jest" - dodał.
Następnie Accattoli wymienił słowa, jakie padły w papieskim liście: "wielkie zaniepokojenie", "poczucie zdrady", "wstyd", "hańba", "zniewaga", zapewnienia o tym, że jest "głęboko poruszony" i "oburzony" i wiele innych mocnych sformułowań. "Doprawdy jeśli chodzi o słownictwo nie można więcej oczekiwać" - ocenił.
Przywoławszy słowa Benedykta XVI skierowane do ofiar nadużyć o wstydzie i wyrzutach sumienia, Accattoli wyraził przypuszczenie, że Jan Paweł II w takiej sytuacji napisałby: "w imieniu Kościoła proszę o przebaczenie". Tym samym przypomniał "mea culpa" papieża Polaka z roku 2000 za grzechy przedstawicieli Kościoła w jego historii.
Włoski watykanista zaznacza jednak, że choć obecny papież teolog powtarzał słowa Jana Pawła II na przykład o "niesprawiedliwościach" zaznanych przez Żydów ze strony Kościoła, tym razem jednak nie poprosił o przebaczenie.
Zdaniem Benedykta XVI "nadużycia seksualne ze strony księży to zdrada niektórych, a nie odpowiedzialność zbiorowa"- podsumował Accattoli.