"Nie waham się stwierdzić, że ci, którzy ze względów ideologicznych, w oparciu o jednostkowe fakty odważają się na formułowanie ogólnych sądów, wyrządzają ogromną krzywdę Kościołowi i papieżowi. Wnioski te niewiele mają wspólnego z obiektywną prawdą, a służą jedynie doraźnym celom, które najczęściej pozostają ukryte" - napisał prymas.

Reklama

Zdaniem abp. Muszyńskiego, wszelkie insynuacje czy przypuszczenia, jakoby Benedykt XVI usiłował ukrywać czy tuszować przypadki nadużyć są całkowicie bezpodstawne i trudno je inaczej zrozumieć, niż jako formę bezpośredniego ataku na osobę i godność papieża, oraz jako próbę dyskredytowania Kościoła katolickiego.

Abp Muszyński przypomniał, że w niedawnym liście do katolików Irlandii papież mówił o "ciężkich grzechach wobec bezbronnych dzieci", stanowiących "poważne wyzwanie wobec wiary". Czyny te nazywa jednoznacznie nie tylko "złem i ciężkim grzechem", ale także "odrażającym przestępstwem" oraz "nadużyciem zaufania i pogwałcenia godności" niewinnych istot. Papież przeprosił też w imieniu księży i zakonników, sprawców tych czynów, ofiary, jak i ich rodziny.

Papież przyznał, że niektórzy z biskupów dopuścili się zaniedbań i zaapelował do nich o przeprowadzenie własnego rachunku sumienia. Wezwał też duchownych do współpracy z władzami świeckimi. Według prymasa, jest to nowość w dotychczasowej praktyce Kościoła, gdyż dotychczas wypadki takie były rozwiązywane w ramach wewnętrznej kompetencji Kościoła.

"Wobec ukazanego wyżej stanowiska papieża przypisywanie mu chęci zatajenia, ukrycia czy też tuszowania pełnej prawdy o wykroczeniach seksualnych w stosunku do osób niepełnoletnich może świadczyć jedynie o całkowitej ignorancji, niekompetencji lub być wyrazem cynizmu. Trudno bowiem przypuszczać by papież, wzywając braci w biskupstwie do ujawnienia całej prawdy, jawności i przejrzystości; wzywając ich do naprawy oraz podejmując konkretne inicjatywy dla uleczenia ran, sam miałby cokolwiek ukrywać w tym względzie" - stwierdził prymas Polski.