Gdy 20 kwietnia 1999 r. Dylan Klebold i Eric Harris przyszli do swojej szkoły w Columbine, nic nie zapowiadało tragedii. Nagle wyciągnęli broń automatyczną i zaczęli zabijać. Nie strzelali na oślep. Często rozmawiali ze swoimi ofiarami. Swoją koleżankę Cassie Bernall zapytali, czy wierzy w Boga. Gdy odparła, że tak. Strzelili. Zbrodnia stała się podstawą gry komputerowej "Supermasakra w Columbine". Chodzi o to, żeby zabić i zdobyć jak najwięcej punktów. Najbardziej porażający jest jednak fakt, że gra ma zostać zaliczona do pomocy naukowych. Jej autor - boi się ujawnić - tłumaczy, że program ma ostrzegać przed przemocą.


Ciekawe, czy uwierzą w to rodzice i bliscy ofiar?


Reklama