Dla sędziego były to wystarczające powody, by wsadzić 21-letniego nazistę za kraty. "To nie są błahostki" - powiedział sędzia, uzasadniając wyrok.
Wszystko dlatego, że w trakcie procesu wyszło na jaw, iż kilka miesięcy wcześniej, wraz z innym faszystą, o mało nie zakatował na śmierć ciemnoskórego obcokrajowca. Najpierw go pobili, a później obrabowali i zostawili w ciemnej ulicy na pastwę losu. A o wszystkim opowiedzieli w swojej jednostce. Okazało się, że nie chodziło im wyłącznie o pieniądze. Był to bez dyskusji napad na tle rasowym. A niemieckie sądy są na tym punkcie wyjątkowo czułe.