Już dziś w Holandii żyje potężna liczba imigrantów. Co piąty Holender nie urodził się w tym kraju. A będzie ich jeszcze więcej. Holenderski rząd szacuje, że w ciągu najbliższych 43 lat przybędzie 400 tysięcy Holendrów, z czego większość po prostu przyjedzie i się tu osiedli. Przybędą przede wszystkim z Maroka, Surinamu i Turcji.
Holandia musi się z tym pogodzić i należycie przyjąć gości. Bo innego wyboru nie ma - zalewu imigrantów nie da się już cofnąć. Trzeba się więc nauczyć z nimi żyć. Jak jest to ważne, Holendrzy wiedzą od pięciu lat - od zamordowania populistycznego polityka Pima Fortuyna, który domagał się zamknięcia granic dla imigrantów.
Jednak nastroje wcale nie są tak przychylne imigrantom. W jesiennych wyborach do parlamentu udało się dostać partii, która jest uważana za następców Fortuyna, a kampanię oparła na haśle: stop islamizacji Holandii.