Na własne życzenie kilkunastu wiernych, ich stopy i dłonie zostały przybite do krzyża gwoździami o długości 10 cm. Drastycznej ceremonii towarzyszyły procesje biczujących się pątników. Jeszcze nigdy nie zdarzyo się, by któryś z ochotników zmarł lub ciężko ucierpiał w wyniku ukrzyżowania, jednak ceremoni od lat ostro sprzeciwia się Kościół. Mimo to mieszkańcy tradycję gorliwie kultywują. Bo chcą w ten sposób odpokutować za grzechy, ślubować lub modlić się o zdrowie bliskiej osoby.

Reklama

Krwawy spektakl przyciąga wielu gapiów. W tym roku oglądało go blisko 20 tysięcy widzów, w tym wielu zagranicznych turystów także z Polski.

W przeszłości filipińskiemu zwyczajowi poddało się kilku cudzoziemców m.in. belgijska zakonnica i Japończyk.