Wciąż nie wiadomo, czy wśród ofiar wczorajszej strzelaniny na Uniwersytecie w Wirginii byli Polacy. Nasza ambasada czeka, aż policja poda nazwiska wszystkch ofiar. Wiadomo już, że w Blacksburg uczy się dwóch studentów z Polski i pracuje dwóch polskich wykładowców. Na terenie kampusu mieszkają cztery rodziny Polaków zatrudnionych na uczelni.
Tragicznego dnia, gdy na uniwersytet Virginia Tech w Blacksburgu wtargnął morderca, na terenie uczelni mogło być około 10 Polaków. Na szczęście los większości z nich jest znany - nie ucierpiały podczas strzelaniny. Nie wiadomo tylko, co stało się z dwoma naszymi rodakami. "Cały czas czekamy na potwierdzenie, czy ocaleli - student i wykładowca z naszego kraju" - wyjaśnia konsul Bogdziewicz.
Ambasadzie w poszukiwaniach Polaków pomagała Ewa Kleczek z Wrocławia, która na uniwersytecie Virginia Tech pisze doktorat z ekonomii.
"Skontaktowałam się z moimi wszystkimi polskimi znajomymi z uczelni. Z tego co wiem, wszyscy są cali i zdrowi" - opowiada dziennikowi.pl Polka.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie ujawniona pełna lista 32 ofiar studenta-mordercy z Korei Południowej. Dlatego na prośbę ambasady Polacy, którzy mieszkają w Blacksburgu, zaczęli na własną rękę sprawdzać, czy nie ma ofiar wśród naszych obywateli. Udało im się już skontaktować z większością.