"Ze względu na podejrzenie, że mogło by chodzić o materiał wybuchowy, na miejsce wezwano eksperta" - powiedziała rzeczniczka bratysławskiej policji, Petra Hraszkova. Jak dodała, pirotechnik po zbadaniu znaleziska wykluczył zagrożenie. Według słowackiej agencji SITA, po interwencji saperów okazało się, że była to atrapa radioodbiornika.
Radio publiczne podało, że niezidentyfikowany mężczyzna około godziny 12 podszedł do samochodu i podłożył pod niego podejrzany obiekt. Później policja otrzymała anonimowe zgłoszenie o bombie. Natychmiast otoczono teren i na kilkadziesiąt minut zamknięto niektóre ulice osiedla. Ludziom nakazano opuszczenie środków komunikacji miejskiej i mimo ulewnego deszczu poruszanie się wytyczonymi szlakami na piechotę. Sprawę wyjaśnia policja kryminalna.
W poniedziałek około 50-letni mężczyzna zamordował w Devinskej Novej Vsi siedem osób, a następnie - otoczony przez policję - zastrzelił się. Ranił też 15 osób, z czego - według najnowszych informacji - dwie pozostają w stanie ciężkim.
Cytowany przez iDnes Radovan Branik z organizacji pomagającej ofiarom przemocy Modry Andiel zaznaczył, że "był to sąsiedzki spór, który urósł do rozmiarów tragedii". Natomiast cytowani przez portal mieszkańcy osiedla mówią o sprawcy, że nie mógł znieść szykan ze strony zamordowanej rodziny.