Posiedzenie parlamentu nie zdążyło się jeszcze zacząć, kiedy około 40 opozycyjnych deputowanych zablokowało wszystkie przejścia do prezydium Rady Najwyższej i mównicę.
Opozycja żąda "wprowadzenia moratorium na podwyżkę cen gazu i opłat komunalnych. Nie zgadza się także na podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet" - powiedział Iwan Kyryłenko, jeden z liderów BJuT. Chce także wyjaśnienia spraw związanych z wyrokiem sądu arbitrażowego w Sztokholmie co do własności 11 mld metrów sześciennych gazu ziemnego.
W sierpniu ceny gazu dla odbiorców indywidualnych na Ukrainie wzrosły o 50 procent. Kolejna podwyżka, także 50-procentowa, przewidywana jest w kwietniu przyszłego roku.
Władze w Kijowie podnoszą ceny gazu dla ludności z powodu zobowiązań wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Wiążą się one z warunkami pożyczki przyznanej Kijowowi pod koniec lipca. Ukraina otrzymała wówczas kredyt typu stand-by wysokości 15,15 mld dolarów na 29 miesięcy.
Oprócz wprowadzenia podwyżek cen gazu ukraiński rząd zobowiązał się wobec MFW również do wyrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz zapowiedział, że w przyszłym roku nie będzie podwyżek płac w budżetówce.
8 czerwca Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie nakazał Ukrainie zwrot spółce RosUkrEnergo(RUE) 11 mld metrów sześciennych gazu i dodatkowo zapłacenie grzywny w formie zwrotu 1,1 mld metrów sześciennych tego paliwa. Ukraina zapowiedziała apelację od tej decyzji, a minister ds. paliw i energetyki Jurij Bojko powiedział, że oddanie RUE gazu z zapasów państwowej spółki paliwowej Naftohaz "jest niemożliwe".
W latach 2006-2008 należąca do Gazpromu i spółki Centragas firma RUE była wyłącznym pośrednikiem w dostawach gazu z Rosji na Ukrainę, lecz zawarte na początku 2009 roku porozumienie między Rosją a Ukrainą usunęło ją z ukraińskiego rynku. Naftohaz przejął następnie należące do RUE 11 mld metrów sześciennych gazu, które znajdowało się w ukraińskich zbiornikach. Centragas domaga się zwrotu paliwa.