Fałszywym alarmem okazało się w poniedziałek ostrzeżenie o bombie na pokładzie samolotu linii Aerofłot, który miał odlecieć z berlińskiego lotniska Schoenefeld do Moskwy.
Samolot ewakuowano, gdy niemieckie media dostały informację, że na pokładzie jest bomba - poinformowała niemiecka policja. Na pokładzie było ok. 140 pasażerów, w tym 45 Wietnamczyków, deportowanych z Niemiec.
Pasażerów umieszczono w hali portu lotniczego i poddano dodatkowej kontroli. W celu dokładnego sprawdzenia wyładowano też z samolotu bagaże. Samolot przeszukały psy, wytresowane do wyszukiwania materiałów wybuchowych.
Wczesnym popołudniem policja poinformowała, że w samolocie ani w bagażach nie znaleziono nic podejrzanego.
Według policji faks z informacją o bombie wysłał "Oddział Abu al-Walida al Ramediego"; podłożenie bomby miało przypomnieć o "walce narodu czeczeńskiego".
Agencja dpa odnotowuje, że w Berlinie dochodziło w ostatnich dniach do demonstracji przeciwko deportowaniu Wietnamczyków via Moskwa.