Według France Info, odwołanie dotychczasowego ambasadora Pierre'a Menata jest następstwem krytyki, jaka spadła na władze francuskie za ich spóźnione potępienie rządów obalonego prezydenta Tunezji Zina el-Abidina Ben Alego.

Reklama

Paryż obwinił za to spóźnienie szefa swojej placówki w Tunisie. Według mediów, na nowego francuskiego ambasadora w tym kraju powołano Borisa Boillona, dotychczas szefa ambasady Francji w Bagdadzie. Należy on do grona bliskich współpracowników prezydenta Sarkozy'ego - wcześniej przez dwa lata był jednym z jego doradców dyplomatycznych.

Władze francuskie były ostatnio niezwykle mocno krytykowane za to, że popierały prezydenta Ben Alego aż do jego obalenia przez społeczną rewoltę. Dopiero po opuszczeniu kraju przez przywódcę, oskarżanego o dyktatorskie metody, Paryż bezpośrednio wsparł demokratyczne aspiracje Tunezyjczyków.

Zaraz po tych wydarzeniach część francuskiej opozycji domagała się dymisji szefowej dyplomacji Michele Alliot-Marie. Według mediów, miała ona tuż przed upadkiem reżimu Ben Alego proponować mu francuską pomoc w tłumieniu antyrządowych zamieszek. Sama pani minister odpierała zarzuty, tłumacząc, że prasa zupełnie "przekręciła" jej słowa.

Prezydent Sarkozy przyznał w poniedziałek, że Francja "nie doceniła aspiracji narodu tunezyjskiego do wolności". Tunezja była w latach 1881-1956 roku protektoratem francuskim.