"Nie można modernizować kraju, nie walcząc z korupcją i nie starając się przywrócić autorytetu prawa. Należy zrozumieć, że jeśli idziemy w stronę demokracji, o której najgłośniej mówią ludzie wspierający korupcję, to odpowiedzialność powinien ponieść każdy" - powiedział Janukowycz w odpowiedzi na pytanie PAP o pojawiające się zarzuty, iż władze Ukrainy dopuszczają się represji wobec opozycji.

Reklama

Zdaniem prezydenta zarzuty o prześladowania wywołane są sprzeciwem niektórych polityków wobec reform, zapoczątkowanych przez obecną ekipę rządzącą. "Wiedzieliśmy, że taki sprzeciw będzie. Niezadowolenie jest zjawiskiem naturalnym biurokracji" - oświadczył Janukowycz.

O represjach wobec opozycji alarmuje wspólnotę międzynarodową była premier Julia Tymoszenko, przeciwniczka Janukowycza w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich w 2010 roku.

Tymoszenko uważa, że dowodem prześladowań są śledztwa wszczęte przeciwko niej przez Prokuraturę Generalną Ukrainy. Jedno z nich prowadzone jest w sprawie niecelowego wykorzystania środków ze sprzedaży kwot emisyjnych dwutlenku węgla, drugie zaś zakupu po zawyżonych cenach tysiąca samochodów dla wiejskich przychodni lekarskich.

W związku z tymi dwoma sprawami Tymoszenko dostała w grudniu od prokuratury zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. W ubiegłym tygodniu poprosiła śledczych, by pozwolili jej wyjechać na dwa dni do Brukseli, jednak spotkała się z odmową. W poniedziałek prokuratura podała, że wyjazd jest niemożliwy, ponieważ Tymoszenko mogłaby pozostać za granicą i uniknąć w ten sposób odpowiedzialności.

Hryhorij Nemyria, były wicepremier ds. integracji europejskiej w rządzie Tymoszenko, oświadczył wówczas w rozmowie z PAP, że podczas wizyty Janukowycza polskie władze nie powinny uchylać się od oceny działań władz Ukrainy wobec opozycji.

"Nie można udawać, że nic się nie stało i przymykać oczu na to, że swymi działaniami Janukowycz i podległa mu prokuratura potwierdzają, że budują na Ukrainie system autorytarny" - powiedział Nemyria.

Reklama

Tymoszenko, która otrzymała zaproszenie do Brukseli m.in. od przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, chciała tam apelować o objęcie Ukrainy monitoringiem przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE.

Zdaniem byłej premier UE powinna przyjrzeć się działaniom władz w Kijowie w związku z aresztowaniem kilku członków jej rządu oraz naciskami na media i drobnych przedsiębiorców.