Według szefa polskiej dyplomacji rewolucja w Egipcie to nie koniec przemian demokratycznych w krajach arabskich. Jak ocenił, to jest dopiero początek obudzenia się prodemokratycznych dążeń w świecie arabskim, a stworzenie w UE fundacji na rzecz demokracji pozwoliłoby mieć w zasięgu ludzi, którzy wiedzą, jak przeprowadzić transformację od dyktatury do demokracji i gospodarki sterowanej po wolnorynkową.
"W poniedziałek obradowaliśmy na forum Rady ds. zagranicznych UE i wystosowaliśmy wspólne mocne stanowisko. (...) Zaproponowałem stworzenie europejskiej fundacji na rzecz demokracji" - powiedział we wtorek Sikorski w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.
Podkreślił jednak, że w tych sprawach trzeba zachować ostrożność, bo kraje arabskie niekoniecznie postrzegają państwa Zachodu przyjaźnie.
"Nasze mocne opowiedzenie się po którejś ze stron może być zrozumiane opacznie. Oczywiście sympatyzujemy z demokratyczną alternatywą, ale dyktatury mają skłonności do eliminowania demokratycznej alternatywy wobec siebie. Nie możemy sterować ręcznie tego typu kryzysami" - zaznaczył szef MSZ.
Zdaniem Sikorskiego w tworzeniu unijnej fundacji na rzecz przemian demokratycznych w krajach sąsiadujących z UE mogłaby pomóc Polska, bo - jak zaznaczył - wiemy, jak to robić.
"My, Polacy, akurat wiemy jak to robić, moglibyśmy służyć pomocą. To powinny być wieloletnie systematyczne plany, tak aby w następnych kryzysach, które nas czekają (...) mieć ludzi, którzy wiedzą, jak się działa w ramach demokracji" - powiedział minister.
Jak podkreślił, w najbliższych tygodniach taka fundacja powstanie w Polsce, a jej pierwszym zadaniem będzie pomoc opozycji białoruskiej.
"Polska jest tym krajem, który na rzecz demokratyzacji Białorusi i społeczeństwa demokratycznego na Białorusi robi więcej niż ktokolwiek w Europie" - zaznaczył Sikorski.
Przypomniał, że w środę w Warszawie odbędzie się konferencja donatorów na rzecz Białorusi - "Solidarność z Białorusią", w której udział weźmie ponad 200 uczestników - przedstawicieli państw UE, Partnerstwa Wschodniego, a także USA i Kanady oraz organizacji pozarządowych.
"Będziemy prezentować to, co już zrobiliśmy, tj. zniesienie opłat za wizy, podwojenie pomocy humanitarnej i takiej prodemokratyzacyjnej - z 20 mln zł do 40 mln zł, w tym na niezależne media na Białorusi" - zaznaczył Sikorski.
Podkreślił, że podczas konferencji donatorów każdy kraj będzie miał okazję zadeklarować, w jaki sposób może pomóc społeczeństwu białoruskiemu. Dodał, że deklaracje nie będą ograniczały się jedynie do zapowiedzi przekazania środków finansowych, ale też innych form pomocy. Chodzi np. o oferty studiowania w krajach zachodnich dla wyrzuconych z uczelni białoruskich studentów, programy wymiany młodzieży czy współpracy akademickiej.