"Pan Kadafi musi odejść" - powiedział francuski prezydent na konferencji prasowej z tureckim prezydentem Abdullahem Gulem. "Co się tyczy interwencji wojskowej...Francja rozważy inicjatywę tego typu z wyjątkową ostrożnością i rezerwą" - zastrzegł.
Jak podkreślił szef francuskiego państwa, przemoc, której dopuścił się reżim przeciwko własnemu narodowi, "jest nie do zaakceptowania i będzie przedmiotem śledztwa i sankcji". Sprecyzował, że chodzi zarówno o "sankcje indywidualne, jak i zbiorowe" przeciwko osobom odpowiedzialnym za akty przemocy. "Wydaje mi się, że trzeba powołać międzynarodowy trybunał karny" w sprawie zajść w Libii - dodał.
Dzień wcześniej Sarkozy wspólnie z prezydentem USA Barackiem Obamą zażądał podczas rozmowy telefonicznej na temat Libii "natychmiastowego zaprzestania użycia siły". Francja wyraziła także życzenie pilnego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ.