Zmiana terminu okazała się konieczna, gdy przywódcy rządzącej koalicji Sojusz na rzecz Integracji Europejskiej (AIE) nie zdołali się porozumieć z tzw. grupą Dodona, która wyszła z partii komunistów, w sprawie wyłonienia wspólnego kandydata.
"Wybory należy przeprowadzić w pierwszej połowie grudnia. Musimy być odpowiedzialni i znaleźć kandydata, którego od razu poprze 61 deputowanych. Stanie się tak, jeśli nikt skrycie nie pragnie przedterminowych wyborów parlamentarnych" - powiedział p.o. prezydent.
Grupa Igora Dodona to trzech deputowanych, którzy opuścili opozycyjną Partię Komunistów Republiki Mołdawii (PCMR), żeby, jak powiedział Dodon, pomóc krajowi przezwyciężyć trwający od ponad 2,5 roku kryzys polityczny.
Sytuacji politycznej w Mołdawii nie udaje się ustabilizować od roku 2009, gdy parlament nie zdołał wybrać głowy państwa, w związku z czym trzeba było rozpisać przedterminowe wybory parlamentarne. Odbyły się one w listopadzie roku 2010, ale i nowy parlament nie był w stanie wybrać prezydenta, do czego potrzeba większości 3/5 głosów. Próba zmiany tej zasady w referendum nie powiodła się, gdyż referendum okazało się nieważne z racji niskiej frekwencji.
Aby zostać prezydentem, kandydat musi dostać 61 głosów w 101-miejscowym parlamencie. Koalicja, którą tworzą liberalni demokraci, demokraci i liberałowie (Liberalno-Demokratyczna Partia Mołdawii, Demokratyczna Partia Mołdawii i Partia Liberalna), dysponuje w parlamencie 59 miejscami, komuniści mają ich 42.
Unia Europejska jest zainteresowana wyborem prezydenta Mołdawii do końca tego roku - oświadczył w środę dziennikarzom szef Delegacji UE w Mołdawii Dirk Schuebel, komentując fiasko rozmów przed głosowaniem zaplanowanym na 18 listopada.
"Mam nadzieję, że problem zostanie załatwiony i strony dojdą do porozumienia; to lepsze niż przedterminowe wybory. Apelujemy do mołdawskich parlamentarzystów o jak najszybszy wybór prezydenta" - powiedział Schuebel, który od roku 2009 jest szefem Delegacji UE w Mołdawii.
Mołdawskim politykom nie udało się po raz kolejny wyłonić kandydata, który byłby w stanie zebrać poparcie 61 deputowanych. Byli komuniści proponowali byłą premier Zinaidę Greciani, koalicja obstaje przy Marianie Lupu.