Moskiewski dziennik pisze we wtorek, że "wyniki poniedziałkowego spotkania miały odpowiedzieć Europie na pytanie, który kierunek integracji wybiera Kijów i w którym ze szczytów - UE-Ukraina czy EwrAzES - będzie 19 grudnia uczestniczyć Janukowycz".

"Niezawisimaja Gazieta" przypomina, że sam prezydent Janukowycz kilka dni temu oświadczył, że 19 grudnia "będzie tam, gdzie być powinien".

Reklama

Dziennik podkreśla, że "jeśli europejscy politycy oczekiwali od władz Ukrainy wypełnienia wszystkich żądań, to pomylili się w rachubach". "Sytuacja Tymoszenko nie uległa zmianie. W czasie, gdy sąd apelacyjny przygotowuje się do rozpatrzenia odwołania obrony od wyroku, prokuratura znajduje nowe powody do oskarżeń" - wyjaśnia "Niezawisimaja Gazieta".

Rosyjski dziennik przywołuje opinię Tarasa Czornowiła, jednego z liderów ukraińskiej Partii Regionów, którego zdaniem "jest prawdopodobne, iż w ostatecznym rachunku w Unii Europejskiej górę wezmą siły, które nie chcą widzieć Ukrainy w UE". "Po prostu z ogłuszającym hukiem zatrzasną drzwi" - oświadczył.

"Niezawisimaja Gazieta" zauważa, że "po to, aby tak się nie stało, w poniedziałek do Kijowa z ostatnim ostrzeżeniem przyjechał prezydent Polski".

Dziennik cytuje też Pawła Hrycaka z organizacji pozarządowej Europejski Dom, który ocenił, iż "wielu europejskich partnerów Ukrainy nie tylko poczuło rozczarowanie z powodu działań oficjalnego Kijowa, ale nawet zaczęło wycofywać się z programów współpracy (z tym krajem)". "Polska jest jedynym państwem Unii Europejskiej, które nawet na chwilę nie odwróciło się od Ukrainy, pozostając faktycznie najwierniejszym partnerem i jedynym adwokatem Kijowa w Europie" - oznajmił Hrycak.

"Niezawisimaja Gazieta" zaznacza, że "dla realizacji celu należy usunąć główną przeszkodę - nie tylko wypuścić opozycjonistów z więzienia, ale także zagwarantować im prawo udziału w wyborach".

Reklama



"Eksperci sądzą, że dopiero 19 grudnia stanie się jasne, na ile pomyślne były wysiłki polskiej strony" - konstatuje moskiewski dziennik.

Prezydent Komorowski złożył w poniedziałek jednodniową, roboczą wizytę w Kijowie. W południe, wraz z Janukowyczem, wmurował akt erekcyjny pod budowę polskiego cmentarza wojennego na leśnym cmentarzysku ofiar komunizmu w Bykowni pod Kijowem. Wśród spoczywających tam są Polacy z listy katyńskiej.

W Kijowie prezydenci rozmawiali o przygotowaniach do grudniowego szczytu UE-Ukraina oraz skazaniu byłej premier Julii Tymoszenko, które kładzie się cieniem na relacjach Kijowa i Brukseli.

"Prawdziwych przyjaciół poznajemy także w czasach trudnych. Chcemy być przyjaciółmi Ukrainy, dlatego też szczerze rozmawialiśmy o trudnościach. W tym kontekście mówiliśmy o sprawie Julii Tymoszenko. Jest to kwestia, która wywołuje naszą troskę, szczególnie w związku z przygotowywanym na 19 grudnia szczytem Ukraina-UE" - oświadczył Komorowski na wspólnej konferencji z Janukowyczem.

"Chciałbym, by ta sprawa jak najmniej wpływała na stosunki między Ukrainą a UE, jednak są sprawy ważne i najważniejsze. Niewątpliwie do spraw najważniejszych należy perspektywa uczestnictwa Ukrainy w integracji europejskiej" - podkreślił polski prezydent.

Komorowski spotkał się również z Ołeksandrem Turczynowem, byłym wicepremierem i zastępcą skazanej niedawno na 7 lat więzienia Tymoszenko w jej partii Batkiwszczyna (Ojczyzna).

Z powodu wyroku na Tymoszenko pod znakiem zapytania stoi zaplanowane na grudniowy szczyt parafowanie umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Przyczyną jest brak reakcji Kijowa na unijne postulaty rozwiązania sprawy b. premier. UE uważa, że wyrok na Tymoszenko zapadł z przyczyn politycznych, i podkreśla, że za tego typu działania byłą premier powinni osądzać wyborcy, a nie sąd.