Była ukraińska premier nie stawiła się do sądu. Jak twierdzi nie jest w stanie samodzielnie się poruszać i czuje się znacznie osłabiona. Prawdopodobnie więc jutro zostanie do sądu przywieziona pod przymusem.

Reklama

Kierownictwo Służby Więziennej twierdzi , że stan zdrowia Julii Tymoszenko jest dobry i udział w posiedzeniu jest dla niej wskazany, ponieważ powinna ona jak najwięcej się poruszać. Deputowany z ugrupowania byłej premier Andrij Pawłowski przekonuje, że to absurd, ponieważ była premier ma kłopoty z kręgosłupem, a lekarze dają jej tylko środki przeciwbólowe zamiast leczyć.

Do sali, gdzie odbywało się posiedzenie sądu, zostali wpuszczeni jedynie deputowani parlamentu. Dziennikarze mogli śledzić transmisję procesu w specjalnym pomieszczeniu.

Przed budynkiem Sądu Apelacyjnego zgromadziło się około 1,5 tysiąca zwolenników Julii Tymoszenko. Skandowali hasła: „Wolność dla Julii" i „Precz z bandą". Dochodziło do przepychanek z milicją.

Według opozycjonistów, oddziały specjalne Berkut starały się zrobić miejsce na placu dla zwolenników deputowanego Partii Regionów Oleha Kałasznikowa, który znany jest z organizacji protestów przeciwko Julii Tymoszenko. To nie pierwszy przypadek, kiedy milicja pomaga w ich przeprowadzeniu.