W obliczu płynących zewsząd żądań rozwiązania skompromitowanych władz regionalnych ich przewodnicząca Renata Polverini z centroprawicowej, rządzącej w Lacjum partii Lud Wolności rozważa możliwość podania się do dymisji.

Politycy centrolewicy i komentatorzy wyrażają opinię, że przeprosiny, jakie padły z ust przewodniczącej, nie wystarczą.

Reklama

Na łamach największych gazet podkreśla się, że opisane szeroko tematyczne zabawy "u Ulissesa" czy "na Olimpie" z udziałem radnych i samej Polverini, a także informacje o skali szastania pieniędzmi z budżetu mogą ostatecznie pogrążyć partię Berlusconiego, szykującą się do powrotu do władzy we Włoszech po wyborach w maju 2013 roku.

Aferę zapoczątkowały ujawnione przez prasę informacje o skali nadużyć, jakich miał dopuścić się poprzedni szef klubu Ludu Wolności w regionie Franco Fiorito, który pieniędzmi z budżetu przeznaczonymi na działalność polityczną radnych zarządzał jak swoimi. Przeznaczał je na przykład na luksusowe życie prywatne, wystawne kolacje oraz huczne przyjęcia, w czasie których szampan lał się strumieniami, podawano ostrygi i inne luksusowe dania.

Wszczęto śledztwo, by ustalić, w jaki sposób Fiorito wszedł w posiadanie ośmiu mieszkań i willi w Rzymie i w okolicach. Postawiono mu zarzut sprzeniewierzenia mienia publicznego.

Każdy dzień przynosi we Włoszech kolejne bulwersujące informacje o skali nadużyć i marnotrawstwa publicznych pieniędzy w dobie poważnego kryzysu i surowej polityki oszczędności, wprowadzonej przez rząd Mario Montiego. Gazety piszą o konsternacji obywateli proszonych przez antykryzysowy gabinet o wyrzeczenia dla dobra kraju, gdy dowiadują się o tym, co działo się na szczytach władzy w stołecznym regionie.

Dzienniki zauważają, że chodzi nie tylko o przyjęcia i maskarady, ale i o pochłaniający miliony euro system funkcjonowania władz regionu, o biurokrację, miesięczne pensje w wysokości 8500 euro dla całej armii urzędników wysokiego szczebla.

Reklama

"Corriere della Sera" podaje przykłady biurokratycznego przerostu: 189 osób pracuje w sekretariatach kierownictwa regionu, zatrudniono w nim także 270 konsultantów i kilkunastu zewnętrznych doradców. Przewodnicząca władz ma swojego własnego fotografa, na którego z państwowej kasy wydaje 75 tys. euro rocznie.

Silvio Berlusconi próbuje - jak podały media - przekonać Renatę Polverini, by nie podawała się do dymisji. Lewicowy dziennik "La Repubblica" napisał w czwartek: Polverini nie zasługuje na to, by pozostać na stanowisku choćby minutę dłużej.