Po raz pierwszy do pięciu lat w Warszawie w dniu 11 listopada zabraknie przywódcy Litwy. Jak poinformowała w poniedziałek agencję BNS rzeczniczka Daiva Ulbinaite, litewska prezydent zrezygnowała z wyjazdu do Warszawy z powodu "niezwłocznych kwestii związanych z polityką wewnętrzną".
W liście gratulacyjnym do Komorowskiego z okazji Święta Niepodległości Grybauskaite zaproponowała spotkanie na początku grudnia lub w innym dogodnym dla niego terminie w celu omówienia ważnych dla Litwinów i Polaków kwestii, a także spraw związanych ze współpracą regionalną - zaznaczyła rzeczniczka.
Pan prezydent Bronisław Komorowski zgodnie z kilkuletnią tradycją 16 lutego br. wziął udział w Wilnie w litewskim Święcie Niepodległości tzw. Dniu Odbudowy Państwa, ale decyzję pani prezydenta Dalii Grybauskaite przyjmuje ze zrozumieniem ze względu na powyborczą sytuację na Litwie - powiedziała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
Za rządów poprzedniego prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa ukształtowała się tradycja, że przywódca Litwy uczestniczy w Warszawie w obchodach Święta Niepodległości Polski 11 listopada, a polski przywódca przyjeżdża do Wilna 16 lutego na Dzień Niepodległości Litwy.
Przed miesiącem doradca Grybauskaite ds. polityki zagranicznej Jovita Neliupsziene wyraziła opinię, że Litwa opowiada się za przerwą w - jak to określiła - "fasadowych" spotkaniach dwustronnych.
W ostatnim czasie stosunki między Wilnem a Warszawą są napięte z powodu różnej oceny sytuacji polskiej mniejszości narodowej na Litwie. Polacy na Litwie krytykują nową ustawę o oświacie, która w ich ocenie zagraża polskiemu szkolnictwu w tym kraju, domagają się oryginalnej pisowni ich nazwisk i podwójnego nazewnictwa ulic. Tymczasem litewskie władze obawiają się, że wszystko to może zagrozić ich tożsamości narodowej.
Latem bieżącego roku prezydent powiedziała, że lepiej jest zrobić przerwę w stosunkach polsko-litewskich niż naprawiać to, czego się naprawić nie da.