Moja rodzina nareszcie jest już razem - cieszył się w rozmowie z dziennikarzami syn Michaiła Chodorkowskiego, Paweł. "Mój ojciec jest nareszcie wolny". Rodzina byłego oligarchy i "wroga Kremla" przebywa w luksusowym hotelu Adlon w centrum niemieckiej stolicy. Są tam też rodzice Chodorkowskiego, który nie widział matki od 10 lat. 79-letnia kobieta choruje na raka.
Deputowana do Bundestagu i długoletnia przyjaciółka Chodorkowskiego, Marieluise Beck, powiedziała, że na razie nie ma mowy o jego powrocie do Rosji. Zastrzegła jednak, że nie jest upoważniona, aby informować o jego planach. Nie wiadomo, czy biznesmen chce pozostać w Niemczech na dłużej. Niewykluczone, że wyjedzie do Szwajcarii, gdzie mieszka jego żona. Więcej o planach byłego prezesa Jukosu może być wiadomo po jego pierwszej konferencji prasowej. Ma się ona odbyć jutro o 13.00 w dawnym punkcie kontrolnym "Checkpoint Charlie" - muzeum upamiętniającym upadek Muru Berlińskiego.
Sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow powiedział tymczasem, że Chodorkowski może w każdej chwili wrócić do ojczyzny. - Jest wolny i może wrócić do Rosji. Absolutnie - powiedział Pieskow agencji AFP. Nie ujawnił, czy są jakiekolwiek warunki, związane z ułaskawieniem Chodorkowskiego. Powiedział za to, że były szef Jukosu napisał do prezydenta Władimira Putina dwa listy: jeden krótki oficjalny i drugi, dłuższy i bardziej osobisty. Wcześniej podawano po prostu, że Putin otrzymał list Chodorkowskiego z prośbą o ułaskawienie. Sam biznesmen poinformował, że 12 listopada zwrócił się do prezydenta Rosji z prośbą o ułaskawienie z powodów rodzinnych.
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier powiedział, że uwolnienie Chodorkowskiego jest dobrą podstawą do przyszłych rozmów z Moskwą na temat praw człowieka i rządów prawa. Dodał, że niezależnie od motywów, z zadowoleniem przyjmuje skrócenie kary dla Chodorkowskiego i amnestię, ogłoszoną ostatnio w Rosji. Do uwolnienia biznesmena przyczyniły się zakulisowe działania niemieckiego rządu, a w negocjacjach pośredniczył były minister spraw zagranicznych, Hans-Dietrich Genscher.
Rosyjski dziennik "Kommiersant" pisze, że z niepojętych przyczyn wszystkie wydarzenia wczorajszego dnia odbywały się w wielkim pośpiechu. Prezydent Putin ułaskawił Chodorkowskiego rano. Około południa były szef firmy Jukos opuścił kolonię karną, a już pod wieczór był w Berlinie i zamieszkał w 5-gwiazdkowym hotelu z widokiem na Bramę Brandenburską. "Kommiersant" nie wyklucza, że w przyszłości z prośbą o ułaskawienie do prezydenta Rosji może zwrócić się Płaton Lebiediew. Partner biznesowy Chodorkowskiego 25 grudnia będzie miał kolejne spotkanie ze swoim adwokatem i być może, że też zdecyduje na "zmianę więziennej pryczy na luksusowy hotel w Berlinie”.
Z kolei "Nowaja Gazieta" sugeruje, że uwolnienie Chodorkowskiego jest związane z próbą poprawy wizerunku Rosji przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Według autora publikacji, nie oznacza to jednak, że prezydent Putin polecił "ocieplenie" rosyjskiej demokracji.
Rozgłośnia "Echo Moskwy" zauważa, że wypuszczenie na wolność Chodorkowskiego "przypominało operację specjalną". Dziennikarze nie mogli ustalić, w jaki sposób opuścił niezauważony kolonię karną.
W Rosji pojawiają się również głosy, że Chodorkowski został ułaskawiony w zamian za uwolnienie jakiegoś rosyjskiego szpiega. Rosyjscy komentatorzy zastanawiają się też, jakie dalsze plany życiowe ma Michaił Chodorkowski.
Wadim Dubnow, komentator agencji prasowej RIA Novosti zauważył, że Chodorkowski w więzieniu spędził 10 lat życia i właściwie musi rozpoczynać je od nowa "w innym państwie", gdzie nikogo już nie interesuje, za co został pozbawiony wolności. - Ale wszyscy będą od niego czegoś oczekiwać, gdyż on jest znowu symbolem - mówi Dubnow. Inni komentatorzy sądzą, że Chodorkowski będąc na wolności ma szansę stać się autorytetem dla Rosjan negatywnie nastawionych wobec władz. Jednak, ich zdaniem, "sumieniem narodu" raczej nie zostanie, gdyż Rosjanie krytycznie oceniają oligarchów. A Chodorkowski w przeszłości był oligarchą i to jednym z najbogatszych.
Niemieccy komentatorzy nazywają ułaskawienie Chodorkowskiego sukcesem Władimira Putina. Wątpią jednak w czyste intencje rosyjskiego prezydenta.
Komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung" przypomina, że Chodorkowski przez lata nie poprosił Putina o łaskę. To oznaczałoby bowiem przyznanie się do winy. Ale rosyjskie służby zapewne dały Chodorkowskiemu do zrozumienia, że jeśli teraz nie poprosi o ułaskawienie, to nigdy nie zobaczy już swojej chorej matki. Byłemu szefowi Jukosu grożono bowiem kolejnym procesem. - To był szantaż ze strony Władimira Putina, a nie jego rzekome człowieczeństwo - pisze komentator gazety. Rosyjski prezydent odniósł jednak sukces. Na kilka tygodni przed rozpoczęciem Igrzysk w Soczi może twierdzić, że proces Chodorkowskiego był słuszny. Przecież skazany w końcu przyznał się do winy.
Także we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" czytamy o sukcesie rosyjskiego prezydenta. Zdaniem gazety, Putin może uważać, że złamał Chodorkowskiego.
O tym, że były szef Jukosu zostanie ułaskawiony, zgodnie z jego prośbą, prezydent Władimir Putin poinformował po czwartkowej konferencji prasowej. Wczoraj Putin podpisał postanowienie o ułaskawieniu. Tego samego dnia Michaił Chodorkowski opuścił kolonię karną w Karelii przy granicy z Finlandią i przyleciał do Berlina. Było to możliwe, bo oddano mu paszport i załatwiono wszystkie dokumenty, pozwalające na przylot do niemieckiej stolicy z Petersburga.
Oskarżony i skazany za malwersacje podatkowe i kradzież Michaił Chodorkowski był w więzieniu od 2003 roku. Miał wyjść w kwietniu 2014.