8 marca po południu samolot z 239 osobami na pokładzie wystartował z Kuala Lumpur w kierunku Pekinu. Kontakt z pilotami urwał się po kilkunastu minutach od startu.
To, że lot MH370 zniknął z radarów, odkryto dopiero po 17 minutach. Potem, przez 4 godziny, trwały konsultacje między kontrolerami lotów i ich szefami z Malezji, Hongkongu, Wietnamu i Tajlandii. Wynika to jednoznacznie z opublikowanego dziś raportu. Między 13:38 a 17:30 wszyscy zadawali sobie pytanie, gdzie podział się samolot, ale nikt nie ogłaszał rozpoczęcia oficjalnej akcji poszukiwawczej.
W raporcie malezyjskiego ministerstwa transportu wspomniano, że feralnego dnia wojskowy radar odnotował nad Półwyspem Malajskim gwałtowny skręt samolotu, który mógł być zaginionym boeingiem. Raport nie wyjaśnia jednak, jaka mogła być przyczyna tego manewru ani dokąd skierowała się maszyna.
Autorzy raportu sugerują, że ONZ-owska Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) powinna rozważyć wprowadzenie systemu, który śledziłby trasy wszystkich samolotów w czasie realnym.
Wraku samolotu do tej pory nie odnaleziono. Poszukiwania koncentrują się na Oceanie Indyjskim, na zachód od wybrzeży Australii. Zaprzestano poszukiwań z powietrza, obecnie są one prowadzone wyłącznie na dnie oceanu. Pomaga w nich specjalistyczny batyskaf Bluefin-21 amerykańskiej marynarki wojennej.