Dziennik "Le Parisien" potwierdza, że znaleziona na Reunion część skrzydła zostanie przetransportowana do Francji. Tutaj eksperci zajmujący się badaniem przyczyn katastrof lotniczych mają dać ostateczną odpowiedź na pytanie, czy jest to rzeczywiście fragment samolotu linii Malaysian Airlines. Media cytują fachowców stwierdzających, że biorąc pod uwagę prądy morskie jest to bardzo prawdopodobne, iż ta część została przez nie wyrzucona na brzeg Reunion.
Wypowiadają się także francuscy specjaliści w dziedzinie flory i fauny oceanicznej. Ich zdaniem, małże obrastające fragment skrzydła mają nie więcej niż półtora roku. To by się pokrywało w przybliżeniu z datą katastrofy malezyjskiego samolotu. Badane są również resztki znalezionej walizki. Żandarmeria na Reunion szuka innych przedmiotów, które mogłyby być także wyrzucone przez ocean.
Według lokalnej prasy na Reunion, numery seryjne odczytane z fragmentów są zgodne z numerami, jakie miał zaginiony boeing. Amerykański wywiad twierdzi zaś, że teraz najbardziej prawdopodobną wersją zdarzeń z marca ubiegłego roku jest umyślna zmiana kursu przez pilota, który poleciał nad Indonezją i dalej na południe. Mają o tym świadczyć odczyty z satelitów.
Na pokładzie samolotu lecącego z Kuala Lumpur do Pekinu było 239 osób. Mimo wielomiesięcznych poszukiwań, do tej pory nie udało się odnaleźć wraku samolotu ani ustalić, co tak naprawdę się z nim stało. Przypuszczano, że maszyna wpadła do morza w południowej części Oceanu Indyjskiego.