W Ługańsku nocą prorosyjscy bojownicy szturmowali miejscową jednostkę wojskową. Są sprzeczne informacje co do efektu tych działań. Niektóre źródła twierdzą, że Gwardii Narodowej udało się odbić atak, a inne, że żołnierze poddali się. Według wstępnych doniesień nikt z wojskowych nie został zabity.
Z kolei w obwodzie donieckim armia zestrzeliła samolot bezzałogowy produkcji rosyjskiej wykorzystywany przez bojówkarzy do śledzenia ukraińskich pozycji. Był on wyposażony w sprzęt wideo.
MSW twierdzi też, że bojownicy mają broń taką, jak rosyjska armia. Znaleziono ją - między innymi - w budynku donieckiego lotniska, które w poniedziałek odbili ukraińscy wojskowi z rąk bojówkarzy. Dotąd nieznane są straty po stronie separatystów. Wiadomo jedynie, że część z nich pochodzi z Kaukazu Północnego.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Stanisław Reczynski przyznaje, że po stronie separatystów walczą członkowie paramilitarnych bojówek z Dagestanu, Czeczenii i Osetii. Każdy z nich otrzymuje dziennie 300 dolarów. Przedstawiciel MSW przyznał, że granica ukraińsko-rosyjska jest jedynie "umowna" i są tysiące sposobów, aby ją przekroczyć.