33-letni doktor Craig Spencer pracował w Gwinei dla organizacji Lekarze Bez Granic. Kilka dni po powrocie do Stanów Zjednoczonych trafił do szpitala z wysoką gorączką.
Testy wykazały, że jest zakażony wirusem Eboli. Początkowo jego stan był poważny. Jednak już w ubiegłym tygodniu poczuł się tak dobrze, że wstawiono mu do izolatki rower treningowy by mógł ćwiczyć będąc w odosobnieniu.
W szpitalu podawano mu eksperymentalny lek oraz krew pobraną od pielęgniarki Nancy Writebol, która wcześniej zwalczyła wirusa. Wczoraj lekarze poinformowali, że seria testów wykazała, iż doktor Spencer jest całkowicie zdrowy. Jak dotąd nie zachorowała też żadna z osób, które miały z nim kontakt.
W Afryce wirus Eboli zabija około 70 procent zakażonych. W Stanach Zjednoczonych 8 z 9 chorych zostało wyleczonych. Jedynym, który zmarł był Liberyjczyk, którego leczenie zostało opóźnione z powodu niewłaściwej diagnozy.