Chodzi o wypłatę ponad 7 miliardów euro, które są potrzebne Grecji, stojącej na skraju bankructwa. Przedstawiciele międzynarodowych instytucji finansowych uzależniają pomoc finansową od reform i dalszych oszczędności.

Reklama

Nadszedł czas na pilną dyskusję o sytuacji w Grecji na najwyższym, politycznym szczeblu - napisał w krótkim oświadczeniu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Dotychczasowe, kilkumiesięczne negocjacje na poziomie ministerialnym nie przyniosły rozstrzygnięć. Przełomu nie było też na dzisiejszym spotkaniu eurogrupy. Debata ministrów finansów eurolandu poświęcona Grecji trwała zaledwie godzinę.

Z ubolewaniem stwierdzam, że jest niewielki postęp w rozmowach i porozumienia nie ma w zasięgu wzroku - powiedział szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem. Nie chciał spekulować na temat wyników poniedziałkowego szczytu strefy euro. - Wiele będzie zależało od tego, czy pojawią się wiarygodne pomysły na przełamanie impasu. Piłka jest po stronie Grecji, która powinna wykorzystać ostatnią szansę - dodał Dijsselbloem.

Na porozumienie w sprawie pożyczki dla Grecji pozostało niewiele czasu - zaledwie kilka dni. Później ewentualne porozumienie musi być jeszcze zaakceptowane w państwach strefy euro. W kilku wymagana jest zgoda parlamentu, co zajmie około tygodnia i dopiero wtedy pieniądze mogą być przelane na greckie konto.

Jeśli do końca miesiąca Ateny nie otrzymają pieniędzy, to będą zmuszone ogłosić bankructwo.