"Czarny poniedziałek" - tak mówią ekonomiści o dramatycznej sytuacji na greckiej giełdzie w dniu jej ponownego otwarcia. Indeks sektorowy banków spadł o 29,92 proc. do 461,63 punktów. Obroty z dotychczasowych transakcji nie przekroczyły 4 mln euro.
Jest to spowodowane niemal całkowitym brakiem nabywców akcji.
Giełda w Atenach została otwarta z ograniczeniami. Grecy, którzy chcą inwestować, muszą sięgać po nowe środki finansowe. Nie wolno im korzystać z pieniędzy przechowywanych w bankach. Ograniczenia nie dotyczą obcokrajowców.
Wprowadzono je po to, aby nie nastąpił znaczny odpływ środków z lokat bankowych na rynek akcji. Ze względu na ogromne spadki na giełdzie w Atenach została zabroniona tak zwana krótka sprzedaż - czyli zbywanie papierów wartościowych niebędących własnością sprzedającego.