Nasz negatywny stosunek do polityki "otwartych drzwi" nie zależy od koniunktury, lecz ma za podstawę niekorzystne polityczne i wojskowe skutki kilku fal ekspansji Sojuszu. Wystarczy przypomnieć, jak przez wiele lat przekonywano nas, że wejście do NATO państw wschodnioeuropejskich i bałtyckich polepszy nasze stosunki dwustronne, uwolni je od fobii "ciężkiej spuścizny historycznej" i stworzy w Sojuszu "związek" przyjaznych wobec Rosji państw - powiedziała rzeczniczka Maria Zacharowa.

Reklama

Jej zdaniem "podpisanie protokołu o przystąpieniu Czarnogóry do traktatu waszyngtońskiego potwierdza tylko dążenie Brukseli do maksymalnego forsowania procesu przyjmowania i nadania mu charakteru nieodwracalnego". Kontynuowanie sztucznego "wciągania" Podgoricy do Sojuszu odbywa się na podstawie potajemnych uzgodnień z czarnogórskim kierownictwem, bez liczenia się z opinią obywateli tego państwa i z pominięciem tych samych demokratycznych zasad i procedur, do których zdecydowane przywiązanie tak aktywnie NATO deklaruje - dodała rzeczniczka, zaznaczając, że obecne władze Czarnogóry kategorycznie sprzeciwiły się rozpisaniu referendum na ten temat.

Kolejna NATO-wska próba, by zmienić krajobraz wojskowo-polityczny w Europie, szczególnie w warunkach jawnego kursu na "powstrzymywanie" Rosji, nieuchronnie narusza interesy Rosji i zmusza nas do stosownej reakcji - zadeklarowała Zacharowa. Nie wyjaśniła jednak, o jakie konkretne przedsięwzięcia może tutaj chodzić.

Ministrowie spraw zagranicznych państw NATO podpisali w czwartek w Brukseli protokół o przystąpieniu Czarnogóry do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zostanie ona pełnoprawnym członkiem NATO po ratyfikacji dokumentu przez wszystkie państwa Sojuszu.

Reklama