Od tej chwili, a zakaz zacznie obowiązywać już dziś lub jutro, wszyscy, którzy mieszkają w Federacji Rosyjskiej i wymienią nazwę Medżlisu narodu krymskich Tatarów, muszą dodawać, że jest to organizacja zakazana w Rosji - powiedział Refat Czubarow na konferencji prasowej w Kijowie. - Wszyscy będący członkami tej organizacji mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Grozi to około 3 tysiącom członków Medżlisu na wszystkich szczeblach - podkreślił.

Reklama

Czubarow wyjaśnił, że zgodnie z rosyjskim prawem za członkostwo w nielegalnej organizacji można otrzymać wyrok od dwóch do sześciu lat więzienia. Za działania, które można zakwalifikować jako „organizowanie działalności zakazanej w Rosji struktury”, można trafić do więzienia na okres od sześciu do dziesięciu lat - podkreślił.

Lider Tatarów zapowiedział, że zaskarżą oni wydaną w czwartek decyzję Sądu Najwyższego w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. - Nikt nie może zakazać walki krymskich Tatarów o swoje prawa - zaznaczył.

Przeciwko zakazowi działalności Medżlisu zaprotestowało ukraińskie MSZ. „Jest to otwarte bluźnierstwo rosyjskich władz okupacyjnych wobec praw i interesów krymskich Tatarów. Uważamy tę cyniczną decyzję za przejaw dyskryminacji rasowej” - oświadczył ukraiński resort dyplomacji.

Poprzedni zakaz działalności Medżlisu wydał w kwietniu Sąd Najwyższy Krymu. Uznał on samorząd tatarski za organizację ekstremistyczną. Medżlisowi zarzucano wówczas związki z Partią Odrodzenia Islamskiego (Hizb-ut-Tahrir al-Islami).

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne. Tatarzy krymscy, stanowiący 12-15 proc. ludności na Krymie, zbojkotowali referendum. Zbojkotowali oni również przeprowadzone na Krymie 18 września wybory do izby niższej rosyjskiego parlamentu, Dumy Państwowej. Dziennikarz i aktywista tatarski Ajder Mużdabajew mówił wówczas, że wynikiem bojkotu będzie nasilenie represji wobec jego rodaków, którzy mieszkają na półwyspie.

To, że krymscy Tatarzy zbojkotowali te wybory, wywołało rozdrażnienie i na Kremlu, i w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa na samym Krymie. Sądzę, że okupanci będą prześladować moich rodaków na Krymie z jeszcze większym zacięciem - oceniał Mużdabajew.

Reklama