Ariana Grande właśnie skończyła ostatnią piosenkę i zeszła ze sceny, gdy usłyszałam potężną eksplozję - mówi brytyjskiemu "Daily Mail" Evie Brewster, która była na koncercie. Nagle wszyscy zaczęli krzyczeć i biec w stronę wyjścia - dodała. Abby Mullen, inna uczestniczka koncertu mówiła dziennikarzom, że bomba wybuchła centymetry ode mnie. Fragmenty ludzkich ciał były w moich włosach i na torbie. Ten widok i widok biegnących ludzi z urwanymi kończynami będą mnie prześladować do końca życia - powiedziała. Jenny Brewster także otarła się o śmierć. Chcieliśmy wyjść z budynku przed tłumem. Jednak służby zablokowały wyjście i kazały nam znaleźć inną drogę. Nagle za nimi wybuchła bomba - stwierdziła. Inni uczestnicy koncertu mówią o tym, że po wybuchu bomby w powietrzu latały śruby, nakrętki i gwoździe.
Świadkowie mówią też o totalnej panice na zewnątrz hali. Rodzice próbowali dodzwonić się do swoich dzieci, które były na koncercie. Dodają, że kilka osób przed miejscem koncertu dostało ataków serca. Na zamach od razu zareagowali też mieszkańcy Manchesteru, którzy bezinteresownie zaczęli pomagać tym, którzy brali udział w koncercie - dzieci, które nie mogły znaleźć rodziców zostały zabrane do najbliższego hotelu, gdzie się nimi zajęto. Ludzie pomagali też uczestnikom koncertu dotrzeć do domów.