- On (Trump) mi to powiedział. I ja mu wierzę (...). Gdybym był Chinami, też bym mu uwierzył i zrobił coś w tej sprawie - podkreślił Graham w porannym programie NBC "Today Show".
Dodał, że prezydent nie pozwoli, by przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un dysponował międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi (ICBM) z potencjałem nuklearnym.
- Istnieje opcja militarna przewidująca zniszczenie programu (nuklearnego) oraz samej Korei Płn. (…). Jeśli dojdzie do wojny, która będzie miała powstrzymać (Kima), to będzie się ona toczyła tam. Jeśli tysiące ludzi zginą, to zginą tam, a nie tutaj. I on (Trump) mi to osobiście powiedział - oświadczył Graham.
Dodał, że jest to być może "prowokacyjne zachowanie, ale nie do końca", ponieważ najważniejszym obowiązkiem prezydenta USA wobec Amerykanów jest zagwarantowanie im bezpieczeństwa; zastrzegł jednak, że "Trump nie chce wojny”.
Graham ocenił, że Korea Płn. zaprzestanie przeprowadzania nowych testów pocisków rakietowych tylko gdy poczuje "wiarygodne zagrożenie militarne".
W piątek Korea Płn. przeprowadziła kolejną próbę międzykontynentalnej ICBM; poprzednia miała miejsce 4 lipca. Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że próba ta zakończyła się sukcesem, eksperci w USA oceniają jednak, że się nie powiodła.
Następny test ICBM ma zostać przeprowadzony w nadchodzący weekend. Szacuje się, że w przyszłym roku Korea Płn. będzie miała rakiety, jakie są w stanie uderzyć w USA.