- Wymaga jej zarówno szkoła, przedszkole, jak synagoga - dodała. - To trudne do zrozumienia i zawstydzające - powiedziała w swym sobotnim wideoprzesłaniu.
Dodała, że przeciwstawianie się "ze wszystkich sił antysemityzmowi" stało się dla niej "codziennym zadaniem". "Ksenofobia i nienawiść do innego", to - jak podkreśliła - problemy, które coraz bardziej stają na porządku dziennym.
Za "niezwykle doniosłą sprawę" kanclerz Niemiec uznała potrzebę wsłuchiwania się w głos osób, które przeżyły Holokaust.
- Dobrą przyszłość możemy budować tylko wówczas, gdy znamy przeszłość, i nie ulega wątpliwości, że nadal potrzebujemy tej wiedzy - powiedziała kanclerz i podkreśliła znaczenie utrzymanie obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
- Nie ma miejsca na antysemityzm w niemieckim społeczeństwie, którego podstawowymi wartościami powinny być otwarcie i tolerancja - dodała.
W Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu wypowiadało się w tym samym duchu wielu niemieckich polityków. Jak zauważają agencje, podkreślali oni, że obchody w tym roku nabrały szczególnego znaczenia wobec uaktywnienia się skrajnej prawicy i przypadków palenia w Niemczech izraelskich flag przez imigrantów z Bliskiego Wschodu.
Minister spraw zagranicznych, socjaldemokrata Sigmar Gabriel, oświadczył w komunikacie, że "nikt nie może cofnąć historii, a wszyscy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za przyszłość, biorąc pod uwagę ostrzeżenia płynące z naszej historii".
W kampanii prowadzonej w niemieckich sieciach społecznościowych pod hasłem "Pamiętamy" wzięli udział m.in. minister sprawiedliwości, socjaldemokrata Heiko Maas, Katrin Goering-Eckardt z Zielonych i Katja Kipping z Lewicy.
Spotkania dla upamiętnienia męczeństwa pomordowanych w obozach koncentracyjnych odbywały się w sobotę w całych Niemczech, również na terenie niektórych dawnych obozów koncentracyjnych z czasów II wojny światowej.