Kozłowska, która jest obywatelką Ukrainy, podejrzewana jest m.in. o zdradę stanu i nawoływanie do zmiany granic tego państwa. Postępowanie prowadzone jest w Użhorodzie w obwodzie zakarpackim - wskazuje kopia pisma, które opublikował portal.

Reklama

Jest to odpowiedź SBU na zawiadomienie o "bezprawnych działaniach" Kozłowskiej, które złożył działacz organizacji pozarządowej Stop Korupcji (StopKor) o nazwisku Bondarczuk. Pismo nosi datę 25 września.

"Informujemy, że pańskie podanie dotyczące przestępstw popełnionych przez Kozłowską L.P. (…) włączono do materiałów postępowania karnego w związku z oznakami popełnienia przestępstwa" - napisał zastępca naczelnika oddziału śledczego SBU w Użhorodzie, który podpisał się jako W. Dynys.

Organizacja StopKor wyjaśniła, że śledztwo prowadzone jest z paragrafów mówiących m.in. o działaniach w celu obalenia władz i naruszenia ładu konstytucyjnego, zmianie granic Ukrainy i publicznym nawoływaniu do podjęcia takich działań. Kozłowska może być też podejrzewana o zdradę stanu i oszustwo na dużą skalę - czytamy.

Reklama

"Obrończyni praw człowieka +zapracowała+ na 15 lat więzienia" - napisał ukraiński portal, informując, że pracuje nad większym śledztwem w sprawie oszustw finansowych, w których uczestniczyła m.in. Kozłowska.

W sierpniu Kozłowska została deportowana z terytorium UE do Kijowa przez alert, jaki polskie władze zamieściły w Systemie Informacyjnym Schengen, SIS. ABW przekazała, że ze względu na "poważne wątpliwości" co do finansowania kierowanej przez Kozłowską fundacji wydało negatywną opinię w jej sprawie, co skutkowało objęciem jej zakazem wjazdu do Polski i UE.

W połowie września Kozłowska wzięła udział w wysłuchaniu w Bundestagu zatytułowanym "Prawa człowieka w niebezpieczeństwie – demontaż praworządności w Polsce i na Węgrzech". Do Berlina mogła przybyć dzięki wydaniu jej wizy przez władze Niemiec. We wrześniu wizę wydały jej władze Belgii.

Reklama

Do celów statutowych powstałej w 2009 roku fundacji należy obrona praw człowieka, demokracji i praworządności na obszarze postradzieckim, w tym zwłaszcza w Kazachstanie, Rosji i na Ukrainie. W latach 2013-2014 fundacja prowadziła m.in. "obserwacyjną misję poparcia" podczas fali protestów na kijowskim Majdanie.

W połowie 2017 roku ujawnione zostały przez Marcina Reya, aktywistę śledzącego rosyjską agenturę wpływu w Polsce, dokumenty świadczące o rodzinno-finansowych powiązaniach Kozłowskiej i Fundacji Otwarty Dialog z Rosją, którym to związkom Otwarty Dialog do dziś zaprzecza. Fundacja ma stałe przedstawicielstwa w Warszawie, Kijowie i Brukseli.