Wiec na Piazza del Popolo odbył się pod hasłem "Czas na zmiany". W przemówieniu do uczniów i studentów Greta Thunberg podkreśliła, że "podstawowy problem polega na tym, że nie robi się nic, by zatrzymać katastrofę ekologiczną".

Reklama

- Musimy przygotować się na długą walkę; nie wystarczą tygodnie czy miesiące, potrzeba lat - mówiła nastolatka ze Szwecji.

Odnosząc się do swojej inicjatywy strajków szkolnych na znak protestu przeciwko zmianom klimatycznym, stwierdziła: My nie poświęcamy naszej edukacji i naszego dzieciństwa po to, by dorośli i politycy mówili nam, co uważają za politycznie możliwe w społeczeństwie, które stworzyli. Nie wyszliśmy na ulice, by robić sobie selfie i słuchać tego, że inni podziwiają to, co robimy.

- My, dzieciaki, robimy to, by obudzić dorosłych, bo chcemy, żeby działali, bo chcemy odzyskać nasze nadzieje i nasze marzenia - dodała Greta Thunberg.

- To nie my - zaznaczyła - wywołaliśmy ten kryzys. My urodziliśmy się na świecie, gdzie panuje lekceważony kryzys egzystencjalny, i postanowiliśmy działać przeciwko niemu, bo mamy dosyć kłamstw i niedotrzymanych obietnic.

- Niektórzy mówią, że tracimy czas przeznaczony na lekcje. My mówimy, że zmieniamy świat. Będziemy dalej walczyć o naszą przyszłość i żyjącą planetę - oświadczyła Thunberg. Na wiec przyszła z transparentem z hasłem "Strajk dla klimatu" w języku szwedzkim.

Na Piazza del Popolo ustawiono 120 rowerów, na których pedałowali uczestnicy wiecu, by wytworzyć energię elektryczną do zasilenia urządzeń i wzmacniaczy na scenie.

W środę Greta Thunberg spotkała się z papieżem Franciszkiem, a w czwartek była gościem konferencji w Senacie Włoch.

Reklama