Masowe zatrzymania zaczęły się, gdy uczestnicy protestu próbowali przejść od stacji metra Czystyje Prudy do komendy stołecznej policji przy ulicy Pietrowka. Policja zagrodziła ulice i zaułki, by uniemożliwić przemieszczenia się grupy. W zatrzymaniach brali udział funkcjonariusze oddziałów specjalnych policji - OMON i gwardii narodowej (Rosgwardii).

Reklama

Na środowej demonstracji w Moskwie w obronie dziennikarza śledczego Iwana Gołunowa policja zatrzymała wielu dziennikarzy, w tym reporterów "Kommiersanta", "Nowej Gaziety", telewizji Dożd, radia Echa Moskwy, portali: Mediazona i Lenta.ru.

Policja zatrzymywała ich, mimo że okazywali legitymacje prasowe.

MSW przekazało, że ponad 400 osób zostało zatrzymanych "za wykroczenie administracyjne" i powołało się na artykuł kodeksu postępowania administracyjnego, mówiący o naruszeniu trybu przeprowadzania demonstracji.

Wśród zatrzymanych na pochodzie w obronie Gołunowa są dziennikarze, a także polityk opozycji antykremlowskiej Aleksiej Nawalnyj. Według ostatnich doniesień dziennikarze z legitymacjami prasowymi są zwalniani z komisariatów.

Część mediów podała, że policja użyła pałek.

Uczestnicy pochodu zmierzali do budynku stołecznej policji przy ulicy Pietrowka. Obecnie jest on otoczony kordonem policyjnym.